Do wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii pozostały trzy dni. 12 grudnia Brytyjczycy zadecydują nie tylko o tym, kto przez następne lata będzie rządzić krajem, ale o przyszłości swojego państwa i być może całej Unii Europejskiej. Chodzi o brexit. Wybrana Borisa Johnsona i Partii Konserwatywnej będzie oznaczać, że najpóźniej ostatniego stycznia Zjednoczone Królestwo odłączy od UE.
Walka o większość w parlamencie
Termin brexitu był już kilka razy przekładany. Pierwsza data – koniec marca 2019 roku została przedłużona do 31 października, a obecny termin to 31 stycznia. Głównym powodem opóźnienia terminu brexitu był brak porozumienia w parlamencie, nawet w szeregach samej Partii Konserwatywnej, odnośnie do kształtu umowy wynegocjowanej w listopadzie ubiegłego roku przez ówczesną premier Theresę May z unijnymi przywódcami. Posłowie najpierw kilka razy sprzeciwili się premier May, później premierowi Johnsonowi – jemu z kolei zablokowali możliwość wyjścia z UE bez porozumienia. Dlatego od samego początku Boris Johnson dążył do zwołania przedterminowych wyborów parlamentarnych, które dałyby mu większość w Izbie Gmin, a co za tym idzie – mógłby wreszcie doprowadzić brexit do końca – z umową z Unią lub bez.
Kluczowe dni
Od momentu ogłoszenia przedterminowych wyborów Partia Konserwatywna w sondażach uzyskuje większość. Trudno jednak ze 100-procentową pewnością przewidzieć, jak 12 grudnia zagłosują Brytyjczycy. W ostatnich tygodniach bowiem opozycyjna Partia Pracy powoli zmniejsza swój dystans do torysów. Brakuje jej jeszcze 9 punktów procentowych, niektóre sondaże mniej przychylne laburzystom wykazują 15 punktów. Mimo tego nic nie jest przesądzone. Przed wyborami w 2017 roku badania opinii publicznej dawały przewagę Theresie May, a jednak wtedy Partia Konserwatywna nie uzyskała większości w Izbie Gmin.
Boris Johnson zdaje sobie sprawę, że jego zwycięstwo nie jest do końca przesądzone. - Oczywiście, walczymy o każdy głos. Myślę, że to jest kluczowy moment dla tego kraju – powiedział w wywiadzie dla telewizji Sky News. Ostatnie dni przed wyborami będą bardzo intensywne dla niego, ale również dla lidera Partii Pracy Jeremy’ego Corbyna.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.