Transport for London (TfL) wykazał, że firma zezwoliła na co najmniej 14 tys. kursów obsługiwanych przez kierowców innych niż wymienieni w aplikacji. Do tej niebezpiecznej sytuacji doprowadziły zmiany wprowadzone w systemie, umożliwiające przesyłanie zdjęć kierowców na legalne konta współpracowników Ubera. TfL dodaje, że podróże nie były ubezpieczone, a niektóre odbywały się z nielicencjonowanymi kierowcami, w tym z osobami, które straciły prawo jazdy.
Tfl oświadczył, że wykrył „szereg naruszeń, które narażały pasażerów i ich bezpieczeństwo na ryzyko” i „nie ma pewności, że podobne problemy nie powtórzą się w przyszłości”.
Firma ma teraz 21 dni na złożenie odwołania. W tym czasie nadal może prowadzić działalność na ternie Londynu. Jeśli Uber nie zdoła przekonać sądu, że działa zgodnie z prawem, będzie musiał wycofać się ze stolicy.
- Bezpieczeństwo jest naszym najwyższym priorytetem. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że Uber wprowadził ulepszenia, nie jest dopuszczalne, aby pozwalał pasażerom wsiadać do pojazdów,prowadzonych przez kierowców, którzy nie są do tego uprawnieni - powiedziała Helen Chapman, Dyrektor ds. Licencjonowania TfL.
Już we wrześniu licencja Ubera w Londynie została przedłużona o zaledwie dwa miesiące, a nie na pełny okres czyli o pięć lat. - Decyzja TfL o nieprzedłużeniu licencji Ubera w Londynie jest niezrozumiała i będziemy się odwoływać. W ciągu ostatnich dwóch lat zasadniczo zmieniliśmy naszą działalność i ustanawiamy nowe standardy bezpieczeństwa - powiedział Jamie Heywood regionalny dyrektor firmy.
W Londynie zarejestrowanych jest 45 tys. kierowców Ubera, z ich usług korzysta 3,5 miliona klientów.
Tygodnik Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.