Jeremy Corbyn w środę i czwartek spotyka się z wyborcami w Szkocji. Oświadczył, że po wygranych laburzystów, w pierwszej kadencji nie odbędzie się referendum niepodległościowe. - Musimy się całkowicie skoncentrować na inwestycjach w Szkocji (...) Wierzę, że ludzie w tym kraju zasługują na coś więcej niż Borisa Johnsona i jego rząd, ten kraj byłby w lepszej sytuacji pod rządami Partii Pracy - powiedział.
Do tej pory Partia Pracy zapewniała, że jest przeciwna oderwaniu się Szkocji od UK, ale zarazem nie sprzeciwiała się otwarcie ponownemu głosowaniu za niepodległością. Przypomnijmy - pierwsze referendum w tej sprawie odbyło się w 2014 roku, kiedy 55 proc. Szkotów opowiedziało się za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie. Teraz wyniki mogłyby być zupełnie inne ze względu na brexit. Szkocja jako niepodległe Państwo mogłaby nadal pozostać w strukturach Unii Europejskiej.
Nicola Sturgeon, liderka Szkockiej Narodowej Partii a zarazem szefowa autonomicznego rządu szkockiego uzależnia wstępne poparcie dla kandydata na premiera od tego, czy wyrazi on zgodę na przeprowadzenie referendum w Szkocji. Do tej pory przeciwnikiem takiego rozwiązania był premier Boris Johnson.
Sturgeon zapowiedziała, że po wyborach zwróci się do nowego szefa rządu z wnioskiem o zgodę na nowe głosowanie. Miałoby się ono odbyć w drugiej połowie przyszłego roku.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.