- Partia Brexitu nie wystartuje w 317 okręgach, w których konserwatyści wygrali w poprzednich wyborach. Skoncentrujemy za to nasze wysiłki na wszystkich okręgach będących w posiadaniu Partii Pracy, która kompletnie złamała swoje obietnice złożone w 2017 r. Powalczymy także z pozostałymi partiami opowiadającymi się za pozostaniem w Unii Europejskiej - oświadczył Nigel Farage w Hartlepool w północno-wschodniej Anglii. - Powalczymy także z pozostałymi partiami opowiadającymi się za pozostaniem w UE - podkreślił.
To radykalna zmiana taktyki ze strony lidera Partii Brexitu. Jeszcze na początku listopada stawiał on przed Borisem Johnsonem ultimatum, że albo Partia Konserwatywna porzuci porozumienie z UE w sprawie brexitu, albo Partia Brexitu wystawi swoich kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych. Utrudniłoby to znacznie Partii Konserwatywnej osiągnięcie zwycięstwa w wyborach. Teraz ma znacznie większą szansę na uzyskanie bezwzględnej większości, tym samym maleją szanse laburzystów na wygraną.
„Przyjmujemy z zadowoleniem uznanie przez Nigela Farage'a tego, że kolejny sklinczowany parlament bez większości jest największym zagrożeniem dla tego, by doprowadzić brexit do końca. Jeśli mielibyśmy kolejny parlament bez większości doprowadziłoby to do dwóch jeszcze bardziej chaotycznych referendów w przyszłym roku" - zaznaczył na Twitterze Boris Johnson. Pisząc o dwóch referendach miał na myśli ponowne głosowanie w sprawie brexitu oraz niepodległości Szkocji.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.