Sebastian Gajda rozpoczął w grudniu zeszłego roku pracę w firmie Bartoline Limited Beverley we wschodnim Jorku, produkującej dekoracje. Jednak wraz ze zbliżającym się brexitem, otrzymał od swojego pracodawcy wypowiedzenie. Powiedział dziennikarzom „Hullive", że dostał „nieoczekiwany list” z informacją, że jego kontrakt został rozwiązany. Pracodawca poradził mu znalezienie nowej pracy. - Otrzymałem list z informacją, że moja umowa została rozwiązana z powodu problemów związanych z brexitem. To był dla mnie ogromny szok. Pracowałem prawie codziennie, więc przypuszczałem, że jest dużo pracy - mówi Polak.
W liście kierownik produkcji Bartoline Charles Weston pisze: „Firma wkrótce wkroczy w potencjalny burzliwy czas po wyjściu z Unii Europejskiej (...) Mimo że nie przewidujemy żadnych problemów długoterminowych, możemy doświadczyć spadku zamówień po wejściu w okres wymiany. Aby upewnić się, że jesteśmy w stanie poradzić sobie z każdą zmianą, z przykrością muszę rozwiązać umowę (...)". W liście czytamy również: „Chciałbym podziękować za twoją ciężką pracę i życzę ci wszystkiego najlepszego w znalezieniu kolejnej odpowiedniej pracy".
- Jestem zły. Nic nie wskazywało na to, że moja praca jest zagrożona - mówi dziennikarzom Gajda - Mimo że przyjechałem z Polski, nie martwiłem się tak bardzo o brexit, więc to dla mnie ogromny szok, gdy odkryłem, że jestem tak bezpośrednio dotknięty. Nie znam żadnych innych pracowników firmy, którzy stracili pracę z tego powodu - zaznacza i dodaje: - Nie planuję powrotu do Polski i będę musiał po prostu spróbować znaleźć nową pracę. Właśnie kupiłem nowe ubezpieczenie samochodu i osiadłem tutaj.
Zdziwiona powodem zwolnienia jest również Alexandra Jastrzebska, która prowadzi Polskie Biuro w Hull. - Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam i nie mogłam uwierzyć, że brexit podano jako powód do utraty pracy - mówi dziennikarzon „Hullive".
opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.