Trwają już prace nad silnikami nowej generacji, które znacznie przyspieszą kosmiczne loty. NASA ma np. zamiar uruchomić najszybszy statek kosmiczny w historii, który będzie pędził z prędkością 692 tys. km/h. Na Ziemi to odpowiednik podróży z Waszyngtonu do Tokio w mniej niż minutę. David Burns, inżynier z NASA Marshall Space Flight Center w Alabamie, zaprojektował zaś silnik spiralny pozbawiony paliwa do napędzania statku kosmicznego. Większość naukowców do projektu silnika podchodzi jednak sceptycznie.
– W przyszłości, jeżeli chcemy myśleć o kolonizacji układu słonecznego i latać turystycznie na inną planetę, musimy wziąć pod uwagę to, że nawet przy dostępie do naprawdę wysokiej technologii nie jesteśmy w stanie pokonać praw fizyki. Trzeba sporo czasu, żeby przedostać się nawet na sąsiednią planetę, więc takie podróże będą bardzo trudne dla ludzi, ale mam nadzieję też dosyć tanie – ocenia Mateusz Borkowicz.
Według prognoz analityków UBS rynek kosmicznej turystyki w ciągu dekady ma osiągnąć wartość 20 mld dol. i będzie konkurował z długodystansowymi lotami. Cały przemysł kosmiczny ma podwoić swoją wartość do 2030 r. do ponad 800 mld dol.
Newseria.pl