Wielka Brytania ma opuścić Unię Europejską o godzinie 23:00 31 października. Nadal jednak nie można wykluczyć, że premier Boris Johnson nie będzie zmuszony poprosić Brukselę o kolejne przesunięcie daty wyjścia z UE.
W środę 16 października zapowiada się kolejny dzień negocjacji między Wielką Brytanią a Unią Europejską. Wczoraj rozmowy trwały do późnych godzin nocnych, dziś zostaną wznowione. Obie strony mają nadzieję na porozumienie. Wczorajsze negocjacje były „konstruktywne” i poczyniono postępy, ale „jest jeszcze wiele do zrobienia” – tak brzmiały komentarze z Downing Street.
Zdanie, jakie stoi przed premierem Johnsonem polega z jednej strony na wynegocjowaniu porozumienia z przedstawicielami UE, ale również przekonanie brytyjskiego parlamentu do przyjęcia umowy z Brukselą. Jeszcze nikt nie zna jej kształtu, a już wiadomo, że część posłów z Partii Konserwatywnej jej nie poprze. Należy do nich m.in. zwolennik brexitu Owen Paterson, który powiedział, że „powstające porozumienie jest nie do przyjęcia”.
Pozytywnie o porozumieniu wypowiedział się za to przewodniczący pro-brexitowej European Research Group, Steve Baker. Podkreślił, że jest „optymistą” i że można osiągnąć „tolerowaną umowę”. Inny zwolennik brexitu, torys Iain Duncan Smith, zaznaczył, że premier bardzo się starał i wykazywał „silne poczucie dobrej woli”.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.