Wprawdzie ustawa przegłosowana w zeszłą środę przez Izbę Gmin blokuje możliwość twardego brexitu, jednak Boris Johnson nie zamierza uginać się przed wolą parlamentu – nawet jeśli miałby to przypłacić odpowiedzialnością karną. Premier chce wyprowadzić Wielką Brytanię z UE 31 października niezależnie od tego, czy dojdzie do zawarcia porozumienia z Unią. Jeśli umowa nie zostanie podpisana, mieszkańcy UK muszą liczyć się z szeregiem przykrych konsekwencji. Wobec braku porozumień handlowych nieuchronny jest m.in. wzrost cen większości importowanych towarów, w tym żywności. Jedyny wyjątek dotyczy używek, a konkretnie: alkoholu i papierosów.
We wtorek brytyjskie ministerstwo skarbu oświadczyło, że w razie twardego brexitu przywrócona zostanie możliwość zakupu tych towarów w sklepach bezcłowych. Brytyjczycy podróżujący do krajów Unii Europejskiej będą mogli zaopatrzyć się w trunki lub tytoń bez płacenia akcyzy. Według ministerialnych szacunków pozwoli to zaoszczędzić ponad 2 funty na butelce wina zakupionego np. na lotnisku Heathrow i ok. 12 funtów na dwóch zgrzewkach piwa. Jednocześnie z oświadczenia wynika, że Wyspiarze powracający z wakacji wciąż będą mogli wwozić do UK nieograniczone ilości alkoholu i papierosów z krajów UE, pod warunkiem, że towary te nie zostaną zakupione w sklepach bezcłowych.
– Jestem zadowolony ze wsparcia, jakiego mogę udzielić brytyjskim turystom w związku z naszym wyjściem z Unii Europejskiej. Chcemy, by ludzie cieszyli się wakacjami, które fundują sobie za ciężko zarobione pieniądze, a dzięki tej decyzji będą mogli pozwolić sobie na więcej – stwierdził Kanclerz Skarbu Sajid Javid.
Niestety komentarz ten zakrawa na sarkazm. Sugerowanie, że kilka funtów zaoszczędzonych na napojach wyskokowych – a i to wyłącznie podczas wyjazdu z UK na kontynent – zrekompensuje podwyżki cen żywności, z którymi Brytyjczycy będą musieli mierzyć się na co dzień, wskazuje na ograniczony kontakt urzędnika z rzeczywistością.
Przemysław Cwiek, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.