W środę Izba Gmin przegłosowała ustawę, która ma na celu zablokowanie twardego brexitu, czyli wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy. Dwa dni później ustawa została przyjęta bez poprawek przez Izbę Lordów. Zawarte w niej zapisy oceniane są jako „szczelne” prawnie i w zasadzie uniemożliwiają Johnsonowi finalizację brexitu z końcem października br.
Brytyjski premier zdaje się jednak nie przejmować stanowiskiem parlamentu. Johnson w reakcji na wynik głosowania oświadczył, że „prędzej wyzionie ducha” niż opóźni Brexit, ponieważ wiązałoby się to z kosztami sięgającymi miliarda funtów i byłoby „kompletnie bez sensu”. Problem w tym, że w nowej sytuacji prawnej wyprowadzenie UK z UE bez umowy z Unią może wiązać się z odpowiedzialnością karną dla Johnsona, a nawet wyrokiem więzienia. Takiego zdania jest nie tylko szef opozycji, ale również eksperci prawni.
– Znaleźliśmy się w nadzwyczajnych okolicznościach, w których premier twierdzi, że jest ponad prawem – powiedział Jeremy Corbyn podczas sobotniej wizyty w Norwich. Zasugerował też, że najlepszym posunięciem w tej sytuacji byłoby podporządkowanie się decyzji parlamentu i przesunięcie o trzy miesiące w celu kontynuowania negocjacji z UE.
– Odmowa działania w zgodzie z ustawą byłaby równoznaczna z niezastosowaniem się do nakazu sądowego. Taki krok może skończyć się więzieniem – powiedział wprost Adam Tomkins, poseł Partii Konserwatywnej i były profesor prawa. W jednym z tweetów napisał też, że „niezależnie od tego, co sądzimy na temat brexitu, możemy zgodzić się co do fundamentalnej zasady, że rząd musi przestrzegać prawa”.
Przemysław Cwik, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.