Szefowa gabinetu politycznego premiera na konferencji prasowej, którą sama zwołała dla wyjaśnienia zarzutów pod jej adresem stwierdziła też, że nie zamierza podać się do dymisji. Niektórym dziennikarzom i politykom zarzuciła przedwczesne ferowanie wyroków.
W przyszłym tygodniu Jakubowska ma być ponownie przesłuchana przez komisję śledczą badającą tzw. aferę Rywina. Komisja dostrzegła sprzeczność między jej poprzednimi zeznaniami, a wypowiedziami dla Polskiej Agencji Prasowej.
Jakubowska oświadczyła, że takiej sprzeczności nie widzi, a jeśli taka faktycznie istnieje, to może być wynikiem dziennikarskiego błędu. Była wiceminister nie widzi też powodu, by rezygnować z obecnej funkcji - szefowej gabinetu politycznego Leszka Millera.
Kłopoty szefa komisji śledczej Tymczasem szef komisji śledczej Tomasz Nałęcz twierdzi, że ktoś próbuje wyeliminować go z pracy w komisji. Daje do zrozumienia, że ataki prasowe na jego osobę są motywowane politycznie.
Media doniosły, że żona Nałęcza - jako dyrektor Archiwów Państwowych -opiniowała fragment ustawy medialnej. Zdaniem Nałęcza, nie ma w tym nic zdrożnego, a jego żona, z racji swej funkcji, rocznie opiniuje kilkadziesiąt ustaw. Szef komisji oświadczył, że nie może być przypadku w tym, że dziennikarze aż trzech gazet w ten weekend zwrócili się do niego z prośbą o wyjaśnienie sprawy.
Nałęcz powiedział, że od dawna jest przekonany, iż za korupcyjną Lwa Rywina "ktoś" stał. Teraz ten sam "ktoś" – dodał Nałęcz - próbuje go wyeliminować z komisji.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.