W materiale przygotowanym przez telewizję wypowiada się homoseksualista którego na potrzeby reportażu nazwano David: „ To mnie zadziwia za każdym razem, gdy słyszę w radiu ogłoszenie, w którym ludzie proszą o krew, kiedy jest ogromna część społeczeństwa, której odmawia się tego i to bez powodu”, mówi mężczyzna i przyznaje, że jest aktywny seksualnie i odwiedza punkt poboru krwi kilka razy w roku.
„Nie widzę powodu, dla którego miałbym odmawiać prawa do pomocy bliźnim, nie sądzę, żeby ludzie, których życie potencjalnie uratowałem, narzekają” - mówi David. Mężczyzna przekonuje, że osoby takie jak on, są stale badane, systematycznie przyjmują też lekarstwa blokujące antyciała wirusa HIV.
NHS Blood and Transplant - organizacja, która zajmuje się kontrolą krwi w Anglii, twierdzi, że ramy czasowe to konieczność, ponieważ jakiejkolwiek infekcje, zakażenia nie zostaną wykryte przez testy przesiewowe we wczesnej fazie rozwoju. Przyjmowanie lekarstw stosowanych u nosicieli wirusa HIV, może wpłynąć na wynik badania krwi, rezultat może być zafałszowany.
Zasady dotyczące krwi zostały poluźnione w 2017 roku, wcześniej geje musieli odczekać rok od ostatniego stosunku zanim oddali krew, wielu z nich nie dostrzega powagi sytuacji i nie stosuje się do prawa. Brytyjska służba zdrowia ma jednak związane ręce, bo to samo prawo mówi, że osoby takie jak David nie podlegają karze.
Lekarze apelują o rozsądek przypominając, że krew ma służyć ratowaniu życia ciężko chorym pacjentom, a nie zadowoleniu dawców.
Tygodnik Cooltura