Aż 80 proc. Polaków przyznaje, że lubi grillować. Na ruszt najczęściej trafiają kiełbasy, kaszanki, hamburgery i ociekające marynatą karkówki. Grillujemy chętnie, bo uwielbiamy smak dobrze przypieczonego mięsa, a sam sposób przygotowywania potraw na świeżym powietrzu uznajemy za świetny relaks w gronie rodziny czy znajomych. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to, co przyjemne i dobre, jednocześnie może być dla nas trujące.
– Za chwilę zaczyna nam się za chwilę sezon grillowy, już nie wspomnę o grillowaniu na balkonie, ale nawet grillowanie w małych ogródkach, kiedy ten cały dym leci na gości, to też nie jest dobry pomysł – mówi agencji Newseria Lifestyle dziennikarka Katarzyna Bosacka i podkreśla, że nieumiejętne grillowanie jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Wdychanie dymu i spalin z grilla zwiększa ryzyko powstania chorób nowotworowych.
Z daleka od dymu i niespalone
Ważne jest więc odpowiednie umiejscowienie grilla, czyli nie tuż obok stolika, przy którym siedzą goście czy foteli wypoczynkowych. Nie bez znaczenia jest również rodzaj urządzenia. Specjaliści stanowczo odradzają modele, w których opałem jest brykiet z węgla drzewnego. Podczas przygotowywania jedzenia na grillu węglowym stwierdzono bowiem obecność 13 z 16 szkodliwych rakotwórczych substancji. Bosacka wyjaśnia, że potraw nie należy także piec zbyt długo, ponieważ zrobią się suche, ciężkostrawne i stracą wiele substancji odżywczych.
– Znam takich, którzy w ten sposób jedzą, że kotlet mielony musi być spalony jak po prostu czarnoskóry człowiek – totalnie zapieczony, a jeśli się smaży frytki, to rzeczywiście na bogato i bekon tak na czarno. To nie jest dobry pomysł, dlatego że tam są substancje, które są ewidentnie rakotwórcze. Więc ten akryloamid, te węglowodory aromatyczne, które tam powstają też mają wpływ na nas – mówi Katarzyna Bosacka.