MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

17/04/2019 09:29:00

Jestem Czeczenem, który kocha Polskę

Jestem Czeczenem, który kocha Polskę1 grudnia, po kilkunastu latach występów pod biało-czerwoną flagą, zakończył karierę w MMA. Jest najbardziej utytułowanym zawodnikiem tej dyscypliny w Polsce. Wielki wojownik o gołębim sercu. Z Mamedem Khalidovem o karierze zawodniczej, życiu na emigracji, rodzinie, tolerancji i religii rozmawiał Dariusz A. Zeller.
Mamed, powiedz „chrząszcz”

Chrząszcz (idealnie – przyp. DZ)

A „Chrząszcz brzmi w trzcinie”?

Chrząszcz brzmi w trzcinie. (bardzo poprawnie – przyp. DZ

Wiesz do czego nawiązałem. Mówiłeś, że pomimo znajomości języka polskiego są wyrazy i sformułowania, które wciąż sprawiają ci problem. Ale pracę domową jak widzę odrobiłeś.

Tak, ale gdybym miał powiedzieć inne tego typu powiedzenia to pewnie nie udałoby mi się. Natomiast po przyjeździe do Polski, jadąc tramwajem na pierwsze zajęcia z języka polskiego we Wrocławiu, zwariowałem gdy usłyszałem polską mowę. Brzmiała jak takie stare radio, gdzie słyszysz tylko szzssszzssz… gdy kręcisz, ale wciąż jest to szeleszczenie. Do kolegi powiedziałem: „nie mam pojęcia, jak się nauczymy tego języka. To jest tragedia, co to za język”. Ale jednak udało się.

Mamed Khalidov – Polak, Czeczen, Polak czeczeńskiego pochodzenia, polski Czeczen? Jak określasz sam siebie?

Jestem Czeczenem mieszkającym w Polsce i reprezentowałem ten kraj jako Czeczen z polskim paszportem, ale jest jedna rzecz – jestem Czeczenem, który kocha Polskę. Kocham Polskę jak swój kraj; kraj, który mnie przyjął, gdzie przebiegała moja kariera sportowa, moje marzenie spełniło się w tym kraju. Ludzie do mnie uśmiechali się, byli dla mnie w porządku, byli mili. I jak przyjeżdżam do Polski zawsze jestem mile widziany, więc pod każdym aspektem kocham ten kraj.

Jest rok 1997. Powiedz, co czuje 17-letni chłopak, który musi opuścić rodzinne strony, rodzinny kraj, szczególnie po tak traumatycznych przeżyciach jak twoje – m.in. z I wojny czeczeńskiej – i musi odnaleźć się w nieznanym.

To były ciężkie chwile. Początki zawsze są trudne. Myślę, że każdy ma ten problem, gdy wyjeżdża do obcego kraju i musi dać radę, czy to ma 17 lat czy więcej. Byłem bardzo młody. Ale jak powiedziałeś, po tych przykrych doświadczeniach wojennych wyjeżdżasz do kraju, do Europy i… tęskniłem za swoim krajem. Pierwsze dwa tygodnia, z czego nawet nie zdawałem sprawy, miałem lekką depresję, bo tylko spałem. Chodziłem na zajęcia i chciałem szybko iść spać, by nie widzieć tego wszystkiego. Strasznie tęskniłem za ojczyzną, za ojcem, za mamą, za swoimi siostrami. I to powodowało, że było mi bardzo ciężko. Natomiast mijał czas, poznawało się ludzi i człowiek zaczął rozumieć, co ma robić. Jest cel i trzeba go osiągnąć.

Powiedz zatem dlaczego wybrałeś akurat Polskę. Miałeś przecież do wyboru inne kraje – Włochy, Egipt…

Wiesz, bez żadnych tam udziwnień, że coś tam… Po prostu spojrzałem na mapę i zobaczyłem, gdzie będzie bliżej, żeby móc wrócić do domu.   

Powiedz jak wyglądały twoje początki, aklimatyzacja? Przecież to był dla ciebie nowy kraj, nowy język, nowi ludzie, nowe otoczenie…

Przyjeżdżając do Polski, jak mówiłeś, wcześniej widziałem tylko nienawiść, widziałem wojnę, Rosjan, którzy nienawidzą nas i też nie wiadomo za co, bo to nie myśmy zaczęli tę wojnę, bo to oni, choć nie sami Rosjanie, a rosyjska władza zaatakowała Czeczenię i zabijała ludzi. Miałem 17 lat i miałem jedno doświadczenie, miałem oczy dookoła głowy, bo przecież z którejś strony albo ktoś coś powie albo mnie zaatakuje. A pierwsze doświadczenie z Polski miałem takie, że ludzie do mnie uśmiechali się. Nastawienie tych ludzi, tych Polaków do mnie jako Czeczena, który przyjechał z kraju, gdzie była wojna, było niesamowite. Zawsze powtarzam – dobro rodzi dobro. Tak samo tą dobrocią, którą Polacy mnie obdarzyli, zacząłem zmieniać się z tego czujnego, agresywnego chłopaka w normalnego człowieka, który może normalnie żyć. I to jest jedno z moich największych doświadczeń w Polsce – zmieniłem nastawienie i zrozumiałem, że dobro rodzi dobro, a zło rodzi zło.

Wiem, że miałeś chwile zwątpienia. Czy m.in. takie nastawienie otoczenia wzmacniało cię w tym momencie?

Tak, oczywiście. Bo tęskniłem za krajem i było mi ciężko, a jeśli nie miałbym takiego wsparcia i gościnności w Polakach to może bym wrócił. Ale mi w tym momencie wszystko sprzyjało; wraz z innymi dostałem miejsce na studiach, wszystko to odbywało się w dobrej wierze ludzi z uniwersytetów, czy to wrocławskiego, olsztyńskiego, Poznania czy Katowic. Przyjmowali nas – Czeczenów –  na studia za darmo, żebyśmy się kształcili, by odbudować swój kraj. Tak że nie mogę powiedzieć nic złego, ponieważ były same pozytywy.  

Jesteś wojownikiem, trening jest w tobie. Jak zatem było w tym czasie ze sportami walki?

Nie trenowałem oczywiście jako zawodowiec, ale trenowałem. Uważam, że każdy człowiek powinien ruszać się. W tych czasach nie ma zbyt wielkiego ruchu, więc trzeba trenować. U nas w Czeczeni zawsze bardzo popularne były sporty walki, więc trenowałem i zapasy i taekwondo, karate, kick boxing, boks… Ale nie było tak, że cały czas trenowałem jedno. Trochę tego było.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska