MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

29/03/2019 11:51:00

Chcemy godnie reprezentować polską kulturę

- „Mazury” i YMCA to przykład jak można te dwa różne światy Polonii „przed” i „po” 2004 roku z sukcesem połączyć. Staramy się skupiać na tym, co je łączy, a są to miłość i szacunek do Polski, chęć pielęgnowania naszej kultury i języka na obczyźnie, a poprzez występy pokazanie szerszej publiczności bogactwa naszych tańców i strojów – mówią Alicja Donimirska – dyrektorka polskiej YMCA w Wielkiej Brytanii i tancerka w „Mazurach” oraz Zosia Lesiecka – dyrektorka artystyczna zespołu „Mazury”.

Jak wygląda obecnie praca w zespole?

ZL:
W zespole obecnie tańczy sto osób w trzech grupach wiekowych. Najmłodsi członkowie to siedmiolatki. Próby odbywają się co piątek w salce kościoła All Saints przy Ealing Common. Zaczynamy z najmłodszą grupą o osiemnastej, godzinę później próba średniej grupy, a od dwudziestej do dwudziestej drugiej dorośli. Wielu tancerzy jest z nami od dziecka.

AD: Myślę, że z sukcesem nasz zespół spaja Polonię wojenną i z czasów komunizmu, z tą która przybyła do Anglii po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Należę do tej ostatniej grupy, zaś Zosia to wnuczka założyciela polskiej YMCA w Wielkiej Brytanii.   

Dla mnie piątkowe wieczory to odskocznia od codzienności. Jesteśmy w różnym wieku, z różnych środowisk i na różnych etapach w życiu, ale łączy nas przyjaźń, pasja do tańca i duma z bycia Polakiem. „Mazury” dają nam możliwość regularnych spotkań w gronie przyjaciół, a na scenie  – pokazania więzi ze sobą nawzajem i z Polską.

Z kim współpracujecie, gdzie zespół występuje?

ZL:
Współpracujemy z wieloma organizacjami, zwłaszcza polonijnymi, jak Ognisko Polskie czy też ambasada, ale nie tylko. Raz na kilka lat uczestniczymy w festiwalach folklorystycznych w Europie. Zaproszenia od organizacji tu w Anglii są naprawdę przeróżne, od polskich szkół i inicjatyw związanych z Polonią, po stricte angielskie – jak Wilderness Festival, na którym wystąpiliśmy w zeszłym roku, domy opieki, czy instytucje charytatywne. Przyjmujemy zaproszenia w miarę możliwości zespołu i dostępności tancerzy. Czasem występuje kilka par, a czasem całe „Mazury” w trzech grupach wiekowych. Ale jak mawiał Włodek Lesiecki: nieważne czy jest to wielotysięczna publiczność czy ogląda nas kilka osób; poziom występu, przygotowanie i prezencja muszą być takie same.

Zespół Mazury jest częścią Polskiej YMCA w Wielkiej Brytanii. Czym zajmuje się YMCA i jakie zadania realizuje?

AD:
Polska YMCA w Wielkiej Brytanii zajmuje się pracą z młodzieżą polonijną w duchu tworzenia i podtrzymywania więzi z Polską. Od lat 50. prowadzimy cieszące się dużą popularnością dwutygodniowe sportowe obozy letnie dla dzieci i młodzieży od lat 11. Obozy te odbywają się często w Polsce, wzmacniając więź z ojczyzną. Od kilku lat organizujemy też podczas ferii majowych w stadninie pod Opolem obozy konne. Na obozach dbamy nie tylko o rozwój sportowy, uczymy też umiejętności pracowania w grupie, staramy się pielęgnować polskość. Wieczorami śpiewamy piosenki przy ognisku, organizujemy integracyjne gry i zabawy. Myślę, że to, że wiele dzieci wraca co rok na obóz pokazuje, że te nasze starania są docenione. Oba obozy otwarte są dla wszystkich – naturalnie część dzieci to te, które tańczą w „Mazurach”. Na obozach i w „Mazurach” nawiązują się przyjaźnie na całe życie, a nawet tworzą małżeństwa. Organizujemy również wydarzenia towarzyskie dla członków, ale też osób, które kiedyś jeździły na obozy czy też tańczyły w zespole. Jest to okazja do spotkania, porozmawiania o dawnych czasach i zacieśnienia polonijnych więzi. W YMCA i „Mazurach” bardzo polegamy na naszych wolontariuszach. Pomagają prowadzić obozy, w różny sposób udzielają się w „Mazurach”, organizują nasze wydarzenia. To dzięki wolontariuszom możemy oferować tak różnorodny program.

Szeroko pojęta współpraca z polską społecznością kiedyś i teraz to zapewne dwa różne światy. Jak pani mogłaby to opisać lub ocenić?

AD:
Myślę, że „Mazury” i YMCA to przykład jak można te dwa różne światy Polonii „przed” i „po” 2004 roku z sukcesem połączyć. Staramy się skupiać na tym, co je łączy, a są to miłość i szacunek do Polski, chęć pielęgnowania naszej kultury i języka na obczyźnie, a poprzez występy pokazanie szerszej publiczności bogactwa naszych tańców i strojów. Członkowie zespołu, młodzież jeżdżąca na obozy oraz nasi wolontariusze to mieszanka starej i nowej Polonii. Moim zdaniem to piękne, że – jak w przypadku części dzieci w zespole - już czwarte pokolenie na obczyźnie nadal czuje się związane z Polską.

Wracając do „Mazur”: jak wygląda odbiór krzewienia polskości wśród waszej publiczności, szczególnie tej nie-polskiej.

ZL:
Oczywiście publiczność nie-polska inaczej patrzy na występy niż polska, która od razu rozpozna krakowiaka czy mazura. Zawsze jednak entuzjastycznie reagują na występy. Myślę, że dużą rolę grają tu kolorowe stroje i energiczne rytmy naszych tańców ludowych. Cieszymy się, że możemy przybliżać szerszej publiczności bogactwo polskiego folkloru, który, mam nadzieję, godnie reprezentujemy.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska