Długa kampania przedreferendalna ujawniła nieoczekiwanie duży sprzeciw wobec euro. Wielu zwykłych Szwedów podkreślało, że obawia się, iż po wprowadzeniu unijnej waluty pogorszy się m.in. system opieki społecznej, z którego są bardzo dumni.
Zdaniem obserwatorów wynik głosowania nie jest do przewidzenia, bo jak pokazują sondaże przeprowadzone w ostatnich kilku dniach zwolennicy wprowadzenia wspólnej waluty odrobili straty, a nawet - co pokazują niektóre badania - wysunęli się na prowadzenie.
Punktem zwrotnym była tragiczna śmierć szwedzkiej minister spraw zagranicznych, wielkiej zwolenniczki zastąpienia korony przez euro. Anna Lindh została zasztyletowana w środę wieczorem, gdy robiła zakupy w centrum Sztokholmu. Korespondenci twierdzą, że wielu ludzi może głosować na "tak" z sympatii do zamordowanej minister.
Taką opinię potwierdza Toivo Sjoren, szef jednej ze szwedzkich agencji badania opinii publicznej: "Niektóre sondaże wskazują na zwycięstwo zwolenników euro, inne wskazują na ich porażkę. Uważam jednak, że śmierć Anny Lindh wpłynie w jakiś sposób na ostateczny rezultat. Być może do urn pójdzie więcej ludzi, może niektórzy z sympatii do zamordowanej szefowej dyplomacji zmienią zdanie i zagłosują na tak".
Przebieg referendum z uwagą obserwują Dania i Wielka Brytania, które -podobnie jak Szwecja - wciąż pozostają poza liczącą 12 krajów strefą euro. Zwycięstwo zwolenników wspólnej waluty w Szwecji może bowiem zwiększyć szanse na rychłe zorganizowanie podobnych głosowań w tych państwach.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.