Podczas procesu prokurator zaznaczył, że opiekunowie musieli być świadomi tego w jakim stanie jest Eve, a mimo to nie udzielili jej pomocy. - Zamiast zabrać ją do szpitala, zadzwonić do lekarza lub próbować ją uratować, postanowili dać jej śmiertelną dawkę kodeiny - komentował.
Trudno powiedzieć, który z opiekunów dotkliwie bił dziecko i który podał jej śmiertelną dawkę kodeiny. Dlatego prokurator wystosował oskarżenie w stosunku do obu - zarówno matki dziewczynki, jak i jej chłopaka.
- Żaden z nich nie zrobił nic, by jej pomóc. Spędzili większość czasu po prostu oglądając telewizję, grając w gry wideo, wysyłając sobie nawzajem wiadomości tekstowe i rozmawiając z ludźmi na Facebooku. Tymczasem zaledwie kilka metrów obok Ewa słabła, a potem umierała na łóżku - mówił prokurator.
Jego zdaniem w tak małej przestrzeni nie jest możliwe, aby nie zdawali sobie sprawy z pogarszającego się stanu dziewczynki i że zdecydowali się przymknąć na to oko. Zanim Abigail Leatherland zadzwoniła pod nr 999 w dniu 5 października 2017 r., Eve już prawie nie żyła - po przetransportowaniu dziecka samolotem do szpitala w Derriford okazało się, że nie można uratować dziewczynki, ponieważ od paru godzin była w stanie agonalnym.
Opiekunowie dziewczynki nie przyznają się do stawianych im zarzutów.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.