Już we wtorek 12 marca posłowie w Izbie Gmin będą głosować nad tekstem porozumienia w sprawie brexitu. Przez ostatnich kilka tygodni premier Theresa May próbowała negocjować wypracowaną wcześniej umowę,
odrzuconą przez brytyjski parlament w połowie stycznia. Negocjacje jednak stoją w martwym punkcie - ostatni weekend nie przyniósł większych zmian. Premier May jeszcze dziś będzie rozmawiać z unijnymi negocjatorami.
Tymczasem coraz częściej w Wielkiej Brytanii słychać głosy, że do brexitu może nie dojść. Pod koniec ubiegłego tygodnia Theresa May przestrzegała posłów przed tym, że jeśli 12 marca odrzucą jej projekt porozumienia w poszukiwaniu lepszej umowy, może dojść do tego, że Wielka Brytania pozostanie w Unii Europejskiej.
W niedzielę 10 marca szef brytyjskiego MSZ Jeremy Hunt ostrzegał przed tym samym. W wywiadzie dla BBC mówił, że jeśli nie dojdzie do brexitu, a tym samym do zrealizowania woli mieszkańców UK, którzy w 2016 roku zagłosowali za wyjściem z Unii Europejskiej, konsekwencje poniesie Partia Konserwatywna.
- Ludzie będą mówili, że (torysi) obiecali zrealizować brexit, dostali klucze do Downing Street i zawiedli. Konsekwencje dla nas jako partii byłyby wyniszczające - mówił Hunt.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.