Powalone drzewa, zerwane linie energetyczne, zablokowane drogi, zaspy śniegu - z takimi przeciwnościami dziś rano musieli się zmierzyć kierowcy w niektórych częściach Wielkiej Brytanii. Wszystko przez sztorm Freya, który wczoraj w ciągu dnia i w nocy nadciągnął do UK.
Do wczesnych godzin porannych obowiązywały żółte ostrzeżenia, które Met Office wydał dla większości Wielkiej Brytanii. Opady deszczu i śniegu i podmuchy wiatru w porywach do ponad 120 km/h pozostawiły niektóre miejsca w opłakanym stanie - zerwane linie elektryczne, zablokowane drogi, powalone drzewa. Kierowcy w wielu rejonach kraju mieli rano problem z dotarciem do pracy, podobnie jak pasażerowie niektórych linii kolejowych, np. w Walii i Midlands.
Wczoraj po południu zamknięto autostradę A4 na odcinku 8 km. Przyczyną było pęknięcie linii brzegowej rzeki Hirwaun w południowej Walii. Z kolei na autostradzie M4 miały miejsce dwa wypadki. W Kornwalii i Devon silne wiatry połamały drzewa, które z kolei przerwały linie wysokiego napięcia. Z tego powodu wiele lokalnych dróg było nieprzejezdnych.
"Sześć telefonów alarmowych w ciągu ostatnich 15 minut w sprawie drzew i kabli leżących na drogach. Mieszkańcy - lepiej pozostańcie w domu i napijcie się herbaty. Przez następnych kilka godzin służby ratunkowe będą bardzo zajęte" - tak wczoraj na Twitterze napisał nadinspektor Ian Drummond-Smith z Kornwalii.
Dziś w niektórych rejonach jeszcze trochę popada, ale ulewom daleko będzie do tych wczorajszych.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.