Nieporozumienia związane z reakcją na działania rządu i brexit spowodowały w szeregach Partii Pracy spore zamieszanie. Tylko w ubiegłym tygodniu straciła osiem osób, które publicznie wzywały do poparcia referendum akceptującego warunki wystąpienia z UE. Podobne zamieszanie miało miejsce również w Partii Konserwatywnej – tu tarcia związane z brexitem spowodowały rebelię, ponad 20 deputowanych głosowało przeciw rządowym propozycjom.
- Zamierzamy mocno wspierać pomysł drugiego referendum. Głównie chodzi nam o zapobieganie szkodliwemu brexitowi Torysów lub co gorsza, wyjściu Wielkiej Brytanii bez umowy. Nadal będziemy też zabiegać o bliskie stosunki ekonomiczne z UE, nasze postulaty są nadal aktualne, a w tle zawsze jest opcja rozpisania wyborów – mówi Corbyn.
Deklaracja Corbyna nie oznacza rzecz jasna, że takie referendum się odbędzie. Partia ma 246 mandatów w Izbie Gmin, ale będzie jej ciężko przeforsować taki projekt.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.