Jedna z frakcji w Partii Konserwatywnej domaga się od premier odroczenia brexitu do 23 maja, aby mieć czas na zakończenie negocjacji z przedstawicielami Wspólnoty. Unijni przedstawiciele nie mają nic przeciwko temu, w ubiegłym tygodniu przewodniczący Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker stwierdził, „że jeżeli Wielka Brytania poprosi o opóźnienie swojego wyjścia z Unii Europejskiej, to żaden z krajów Wspólnoty nie stanie temu na przeszkodzie”.
Theresa May poleciała do Szarm el-Szejk w Egipcie, gdzie podczas szczytu UE z państwami arabskimi zamierza negocjować warunki wyjścia ze Wspólnoty. W poniedziałek May spotka sie z Angelą Merkel.
W niedzielę 24 lutego premier ogłosiła, że w tym tygodniu Izba Gmin nie będzie głosować nad umową brexitową. Wyznaczyła nowy termin - 12 marca. Opozycja skrytykowała decyzję szefowej rządu. Przywódca laburzystów Jeremy Corbyn uważa, że takie przesunięcie sprawi, że parlamentarzyści będą mieć do wyboru zagłosowanie albo na fatalną umowę wypracowaną przez premier May, albo brexitem bez umowy.
We wtorek 26 lutego w Brukseli odbędzie się debata na temat backstopu - mechanizmu, który ma przeciwdziałać powrotowi regularnej granicy celnej między Irlandią a Irlandią Północną. Zakładał on, że po brexicie UK będzie chwilowo pozostawać w unii celnej z UE.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.