Zaliczenie przedstawicieli sekcji LGBT na Goldsmiths University, którzy w kwestii Gułagu zabrali głos na Twitterze, do którejś z wymienionych kategorii pozostawiam uznaniu czytelników – i już naprawdę przechodzę do anegdotki. Otóż na szacownej uczelni publicznej Goldsmiths University doszło do niezwykłego zatargu na forum Twittera. Jedną jego stroną byli przedstawiciele środowisk LGBT, drugą – feministki. Czy już jest dostatecznie uciesznie? No to cycuś – a dalej jest tylko lepiej. Dym dotyczył możliwości korzystania z ubikacji dla kobiet przez transów. Feministki miały z tym problem, a LGBT-owcy – problem z tym, że feministki mają problem. W ferworze ideologicznej wymiany ciosów LGBT-owcy zagrozili jednej z interlokutorek zsyłką do Gułagu. A następnie wyjaśnili, że jest to rozwiązanie „litościwe”, nastawione na „reedukację”.
W kolejnych postach na Twitterze LGBT-owcy udzielili swoim odbiorcom lekcji historii. Wyjaśnili m.in., że Związek Radziecki już nie istnieje, a Rosja to nie Związek Radziecki, co dla niektórych czytelników mogło okazać się odkrywczym spostrzeżeniem. Następnie przystąpili do obalania mitów na temat Gułagu. Podważyli m.in. przekonanie, że w łagrach pracowało się aż do śmierci. Sowieci znieśli przecież dożywocie i nie skazywali na dłużej niż dziesięć lat. Karę śmierci zasądzali natomiast wyłącznie sprawcom najcięższych przestępstw. Co jednak najważniejsze, sowiecki system więziennictwa był nastawiony na reedukację i naprawę moralną przestępców. W tym aspekcie funkcjonował znacznie lepiej niż zakłady karne na kapitalistycznym Zachodzie. Na tym jednak zalety Gułagu w opinii LGBT-owców się nie kończą. Łagry oprócz reedukacji oferowały bowiem szereg rozrywek kulturalno-oświatowych. Funkcjonowały w nich kluby dobrej książki, gazetki obozowe, drużyny sportowe, a nawet grupy teatralne. Słowem – historie na temat zbrodniczego charakteru stalinowskich więzień to propaganda kuców z CIA.
Cóż dodać, cóż ująć, cóż tu komentować?
Od dawna nie mam wątpliwości, że lewizna wiedzie do Gułagu i wszelkie zabiegi związane z wdrażaniem równości, rugowaniem nienawiści i administracyjnym szerzeniem szczęścia skończą się powszechnym łagrem. Żeby jednak podobny do mojego brak wątpliwości nie dotknął szerokich mas społecznych, warto nakreślić alternatywną wizję Gułagu – a gdy się już przyjmie, zaklepać ją i usankcjonować. Dzięki temu zdemonizowany obraz łagrów przestanie straszyć reakcyjnych urwisów, a może nawet skłoni ich do skruchy i zachęci do poddania się reedukacji w warunkach obozowych.
Pan Dobrodziej