Przed konsekwencjami twardego brexitu ostrzegają brytyjscy i irlandzcy handlowcy. Do formalnego brexitu pozostało zaledwie 36 dni, a premier May nadal zmaga się z akceptacją wynegocjowanej przez jej gabinet umowy brexitowej. Ryzyko, że 29 marca Wielka Brytania wyjdzie z UE bez umowy jest więc całkiem duże.
Co taki scenariusz oznacza dla zwykłego konsumenta w UK? Przede wszystkim wyższe ceny popularnych produktów spożywczych importowanych na Wyspy. Chodzi głownie o świeże mięso, warzywa, owoce, ryby i nabiał. Cło może skoczyć nawet o 40 proc. – ostrzegają wspólnie przedstawiciele British Retail Consortium, Northern Ireland Retail Consortium oraz Retail Ireland.
Twardy brexit spowoduje również długie kolejki na granicach, co w pierwszej kolejności, zanim ceny pójdą w górę, będzie skutkowało brakiem wielu popularnych produktów spożywczych na sklepowych półkach.
Przypomnijmy, że Wielka Brytania jest znaczącym importerem żywności. Wczesną wiosną do UK sprowadzane są znaczne ilości świeżych warzyw – 90 proc. sprzedawanej sałaty, 80 proc. pomidorów i 70 proc. owoców miękkich, które trafiają do Wielkiej Brytani z UE lub tranzytowo przez kraje UE.
Wyższe cła, spadek wartości funta i nowe procedury odpraw mogą spowodować znaczący wzrost kosztów sprowadzania żywności, za co zapłacą konsumenci w sklepach. Twardy Brexit spowoduje, że Wielka Brytania przyjmie stawki celne obowiązujące w Światowej Organizacji Handlu. Wtedy też na przykład cło na importowane sery wzrośnie o ponad 40 proc., na wołowinę podobnie o 40 proc., 21 proc. na pomidory czy 15 proc. na jabłka.
Połowa importowanej żywności przechodzi przez Dover i Folkestone. W przypadku twardego Brexitu dojdzie tam do ogromnych kolejek i opóźnień. – Nie jesteśmy w stanie łatwo znaleźć alternatywy, która rozwiąże nam logistykę importu. Przez port w Calais dociera do nas ogromna ilość świeżej żywności, w najbardziej intensywnym czasie to nawet 130 ciężarówek dziennie z samymi cytrusami – mówi Andrew Opie z British Retail Consortium.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk