Stany Zjednoczone, Chiny, Rosja, Francja i Wielka Brytania wydają się wstępnie zgadzać co do tego, że władza powinna być w przyszłości przekazana w ręce Irakijczyków. Nie ma jednak zgody co do tego, jak i kiedy ma to nastąpić.
Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan powitał pięciu ministrów z nadzieją, że uda im się dojść do porozumienia w sprawie rezolucji dotyczącej stabilizacji i odbudowy Iraku. Jednak jeszcze przed rozpoczęciem rozmów zaczęły rysować się wyraźne różnice między poszczególnymi krajami.
Amerykanie, którzy mają w Iraku najwięcej żołnierzy, domagają się powołania międzynarodowego kontyngentu pokojowego, który działałby pod ich dowództwem. Francja natomiast żąda jak najszybszego przekazania władzy w ręce samych Irakijczyków i domaga się, by ONZ bardziej zaangażowała się w sprawę Iraku. Rosja z kolei chce dokładnego ustalenia dat: jedna ma dotyczyć obecności sił pokojowych, druga przekazania władzy Irakijczykom.
Wielka Brytania zamierza wspierać amerykańskie stanowisko, ale ostatnie wypowiedzi szefa brytyjskiej dyplomacji Jacka Straw o – jak się wyraził - antyamerykańskiej neurozie Francji z pewnością nie ułatwią rozmów.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.