Ujawniono przy okazji, że kobieta była w Irlandii od dziesięciu lat, miała syna i córkę, ta ostatnia mieszka w Polsce. Z kolei jej mąż był w momencie zbrodni w pracy.
I wreszcie to, że jako pierwszy zadzwonił z niepokojącym sygnałem jeden z sąsiadów ofiary, potem jak zaalarmował ich syn znajomej Elżbiety Piotrowskiej. 57-latka wynajmowała razem z mężem dom w którym zginęła, jej syn mieszkał w pobliżu.
Tomasz Piotrowski został aresztowany przez policyjnych agentów przy Bridge Street w Ardee, stamtąd zabrano go natychmiast na posterunek policji w Drogheda. Nim to nastąpiło, trwały poszukiwania podejrzanego, w tym celu cały rejon w promieniu ośmiu kilometrów od Mandistown został zablokowany, a wstęp mieli do niego tylko policjanci. .
Przesłuchanie i tłumacz
- Podejrzany zachowywał się na posterunku policji spokojnie, zrozumiał zarzuty, jakie mu postawiono. Ze względu na konieczność dobrej komunikacji ściągnięto do pomocy tłumacza – dodawali śledczy. W tym samym czasie śledczy Des McTiernan apelował do świadków, by zgłaszali się na policję.
Był on jednym z tych, którzy weszli do domu zamordowanej. Opisywał makabryczny widok, jaki zastali jego ludzie, ogromną liczbę obrażeń, jakie miała na ciele ofiara, wszędzie dużo krwi.
- Po zatrzymaniu podejrzanego Polaka nie poszukiwaliśmy już w tej sprawie nikogo więcej – dodał wspomniany śledczy.
Mieszkańcy Ardee do dziś nie wyszli z szoku po tym, co stało się z Polką. - Całe miasto przeżywa ten horror, to straszne, co się stało z ofiarą. Ludzie są w szoku, nie mogą pojąć tego okrucieństwa – mówiła radna Dolores Minogue - Wyrażamy wielkie współczucie rodzinie ofiary. Mamy wspaniałą polską społeczność w naszym mieście, mam nadzieję, że mieszkańcy otoczą ich opieką i wsparciem, bo tego najbardziej potrzebują. Ardee to małe, spokojne miasteczko, o to co się wydarzyło dosłownie w sąsiedztwie nas wszystkich wywołało ogromny szok – dodawała.
Szok dla miejscowych
- To był potężny wstrząs dla naszej społeczności, dla małego miasta, które nigdy wcześniej czegoś podobnego nie doświadczyło. Nic dziwnego, że ludziom tak trudno po tym wszystkim dojść do siebie – komentował miejscowy proboszcz Brian Slater.
Duchowny dodawał, że jest od niedawna, dopiero od kilku miesięcy w tym mieście, ale jest przekonany, że ludzie będą siebie wspomagać, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. - To, co się stało jest niewyobrażalne, po prostu szok i przerażenie. Moje myśli są w tej chwili z najbliższymi ofiary tej zbrodni - mówił.
32-letni Tomasz Piotrowski stanął już przed sądem, nie powiedział nic, towarzyszył mu tłumacz. Na razie to tylko proceduralne sprawy, na właściwą rozprawę trzeba będzie poczekać, biegli i śledczy nie zakończyli jeszcze roboty.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.