„Backstop”, czyli mechanizm mający zapobiec twardej granicy między Irlandią, a Irlandią Północną to kość niezgody w brytyjskim parlamencie. Podczas wtorkowego wystąpienia premier May dała do zrozumienia, że jest gotowa powalczyć o nowe warunki umowy z UE. Nowy kształt umowy, bez obecnego „backstopu”, mógłby zostać zaakceptowany podczas kolejnego głosowania w Izbie Gmin.
Theresa May dostała dwa tygodnie od deputowanych Izby Gmin na załatwienie tej sprawy w Brukseli. Poprawka dotycząca pomysłu „alternatywnych rozwiązań” to pomysł jednego z posłów Torysów. Izba Gmin ją przyjęła, dlatego też May na teraz pole do popisu. Jeśli do 13 lutego nie uda jej się wypracować nowej umowy z Brukselą, wygłosi w Izbie Gmin oświadczenie. Potem posłowie będą mogli zgłaszać propozycje kolejnych działań.
UE nie chce dyskutować
Do wyjścia z Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zostało niespełna 59 dni, a Theresa May ma tylko dwa tygodnie, aby wywalczyć coś w Brukseli. Wygląda jednak na to, że nie będzie miała łatwego zadania – pierwsze sygnały z Brukseli nie nastrajają optymistycznie. Donald Tusk już zapowiedział, że Unia Europejska nie jest przygotowana na ponowne otwarcie i negocjacje warunków umowy.
- Obecny projekt porozumienia to najlepsza i jedyna droga do tego, aby mieć pewność, że Wielka Brytania wyjdzie z UE w sposób uporządkowany. Mechanizm ochrony związany z granicą irlandzką to spójna część tego dokumentu, a jego zapisy nie są otwarte do renegocjacji – mówi rzecznik Donalda Tuska.
Z kolei Jean Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej, w rozmowie z May miał również stwierdzić, że zmiany tekstu porozumienia nie są możliwe. W podobnym tonie wypowiedział się francuski prezydent Emmanuel Macron. Jego zdaniem obecna umowa jest najlepszą z możliwych. Stwierdził też, że nikt nie chce Brexitu bez umowy, ale wygląda na to, że trzeba się na niego przygotować.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.