Brytyjscy komentarzy polityczni nie zostawiają jednak złudzeń – ekipa May poniesie w głosowaniu porażkę. Sprzeciw wobec porozumienia sygnowanego przez May zapowiedziała przecież nie tylko opozycja, lecz także około stu posłów rządzącej Partii Konserwatywnej oraz wspierający rząd północnoirlandzcy unioniści.
May przez ostatnie tygodnie robiła wszystko, aby zjednać sobie głosy parlamentarzystów. Dziś wieczorem okaże się czy jej działania coś tej sprawie pomogły. Wtorkowe głosowanie kończy pięciodniowy cykl parlamentarnych debat poświęconych Brexitowi.
Szefowa rządu apelowała do deputowanych o wsparcie jej porozumienia oraz przestrzegała przed „zawiedzeniem rodaków”.
- Wynegocjowane przez mój gabinet porozumienie z Unią Europejską nie jest idealne. Deputowani powinni jednak pamiętać, że historia oceni ten dzień i ich głosowanie. Padną wtedy pytania tego rodzaju, czy spełniliśmy wolę wyborców głosujących za Brexitem podczas referendum? Czy zabezpieczyliśmy naszą gospodarkę i kraj czy jednak zawiedliśmy naszych rodaków? – mówiła May.
Efekt głosowania będzie ważny nie tylko dla procesu Brexitu, ale również dla kariery politycznej May. Jeśli jej projekt przepadnie dużą różnicą głosów, szefowa rządu znajdzie się pod spora presją, która może zakończyć się jej dymisją. Niemal pewny jest też kolejny wniosek o wotum nieufności wobec May i to nie tyle ze strony opozycji, co raczej z szeregów jej własnej partii.
Jeśli May przegra głosowanie minimalną liczbą głosów to ma jeszcze szanse na dokończenie misji. Wystarczy, że szybko wynegocjuje w Brukseli dodatkowe poprawki, których oczekują posłowie i będzie mogła próbować ustalać datę kolejnego głosowania.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk