Oczywiście taka sytuacja nie występuje w całym kraju, jednak z raportu Trades Union Congress wynika, że spadek realnych wynagrodzeń na Wyspach na przestrzeni dekady jest znaczący. Największe spadki notowane są wśród osób pracujących w Londynie. Tu realna strata w ciągu roku może sięgać nawet 20 tys. funtów.
W skali kraju spadek realnych wynagrodzeń to średnio 11,8 tys. funtów w porównaniu do 2008 roku – przekonują związkowcy z TUC. Według raportu spadki są zróżnicowane w zależności od regionu kraju i branż, jednak mimo wszystko brytyjska gospodarka od 2008 roku ucierpiała dość mocno jeśli chodzi o spadek wartości realnych wynagrodzeń. Najgorzej odczuli to pracownicy londyńskiego Redbridge, Epsom i Waverley w Surrey, a także Selby w North Yorkshire oraz Anglesey w północnej Walii.
Inflacja i koszty życia
Ogólnie skala strat realnych wynagrodzeń w UK w porównaniu do 2008 roku waha się od 5 tys. (na północnym wschodzie UK) do 20 tys. funtów w Londynie.
– Rządowi nie udało się sprostać kryzysowi związanemu z rosnącymi kosztami życia i spadkiem realnych wynagrodzeń. W efekcie miliony brytyjskich rodzin ma się gorzej przed świętami Bożego Narodzenia niż 10 lat temu. W wielu krajach płace w tym czasie się poprawiły. W UK wygląda to bardzo źle. Ministrowie muszą się w końcu ocknąć i szybko zareagować, a pracodawcy zacząć płacić więcej – mówi Frances O’Grady z TUC.
- Brytyjski rynek pracy nigdy nie był tak mocny jak teraz, a zatrudnienie bije wszelkie rekordy. Odciążyliśmy ponad 31 milionów ludzi jeśli chodzi o podatek dochodowy. A płace najniższej zarabiających idą w górą najszybciej od 20 lat – przekonuje rzecznik rządu.
- To prawda, zatrudnienie rośnie, podobnie jak płace, jednak koszty inflacji i rosnące koszty utrzymania sprawiają, że rodzinom jest dużo trudniej niż 10 lat temu – mówi Stephen Clarke z Resolution Foundation.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.