Polskie bestie muszą odpokutować na Wyspach

Okazało się, że sprawca bestialskiego mordu jest już na polskim wikcie, bo odesłano go do kraju. To samo może stać się z pozostałą dwójką Polaków. - Nie zniesiemy tego, to chore, po prostu chore -  powtarzają rodzice ofiary.

Mordercze trio i ofiara

Bohaterami tego koszmaru są Polacy: Rafał Nowak, Anna Lagwinowicz, Tadeusz Dmytryszyn oraz 23-letnia Catherine Wells-Burr. Kobieta zginęła z rąk Nowaka w swoim domu w Chard w Somerset we wrześniu 2012 roku.
Miała wspaniałe plany, nie tylko osobiste wobec Nowaka, ale też chęć zrobienia kariery po dopiero co skończonych studiach. To wszystko w jednym momencie runęło.

Był to starannie przygotowany mord, ustalili śledczy. Catherine została uduszona przez Nowaka poduszką we śnie. Kilka miesięcy wcześniej wykupił z Catherine polisę na życie.

Nic nie wiedzieli o zbrodniczych zamiarach rodzice Catherine. Dla nich Nowak był porządnym facetem, dobrym materiałem na męża dla ich ukochanej córki, traktowali go niemal jak syna. W najczarniejszych myślach nie podejrzewali, że to potwór.

Nie lepsza była kochanka Nowaka, Lagwinowicz, która ciężko odchorowała to, że Rafał odszedł od  niej do Brytyjki. Nie dała jednak za wygraną. Nie wystarczyły jej potajemne spotkania z Nowakiem, chciała go mieć tylko dla siebie. Ale do tego potrzebne było pozbycie się na zawsze Catherine.

Lagwinowicz zaczęła więc działać i żeby wszystkim obrzydzić nową znajomą Nowaka, zakładała na portalach społecznościowych fałszywe konta Brytyjki, które ukazywały ją z jak najgorszej strony. Tego było jej jeszcze za mało.

Zabić i zarobić

Nie wiadomo dokładnie, kiedy powstał plan pozbycia się problemu, czyli zamordowania Catherine. Sprawcy mieli się też nieźle przy okazji obłowić. Liczyli na duże pieniądze, chcieli wyłudzić odszkodowanie z polisy na życie Catherine i sprzedać dom, z którego połowa przypadłaby Nowakowi. W sumie mieli zgarnąć ponad ćwierć miliona funtów.

Nowak do ostatnich chwil udawał zakochanego, zjadł nawet z Catherine wspaniałą kolację, a potem ją z zimną krwią udusił. Lagwinowicz i Dmytryszyn czekali w tym czasie na jego sygnał, by pomóc mu w pozbyciu się ciała ofiary.

Wydawało się im, że stworzyli dokonały plan, Nowak odbił nawet kartę w swoim zakładzie pracy i dopiero pół godziny później jego pomagierzy wywieźli ciało ofiary na odludzie. Wobec tego alibi policja miała być bezradna. Nie docenili jednak śledczych.