Brytyjski rząd przygotowuje nowe rozwiązania prawne związane z systemem imigracyjnym. Według zwolenników Brexitu „przyniosą one kontrolę nad granicami”. Tyle tylko, że jednocześnie wprowadzą wiele ograniczeń w dostępie do pracy w UK dla nisko wykwalifikowanych imigrantów. To właśnie, zdaniem ekspertów z Confederation of British Industry, stanowi poważne zagrożenie dla brytyjskiej gospodarki.
– Nowy, „globalny” system imigracyjny tworzony przez rząd będzie się cechował poważnymi ograniczeniami w stosunku do imigrantów. Wejdą przepisy, które w dość znaczącym stopniu zmienią regulacje wizowe dla nisko wykwalifikowanych imigrantów. Przedsiębiorcy już teraz są poważnie zaniepokojeni pomysłem, który zakłada brak dostępu do rynku pracy dla najmniej zarabiających – mówi Carolyn Fairbairn z CBI.
Jej zdaniem pomysł, aby pracownicy, którzy zarabiają mniej niż 30 tys. funtów rocznie byli traktowani w UK gorzej to katastrofa. – To ogromne zagrożenie dla naszej gospodarki. Osoby o takich zarobkach odgrywają bardzo ważną rolę na rynku pracy, pełnią również istotne funkcje społeczne, a ich brak będzie dla nas bardzo dotkliwy. To prawdziwy przekrój społeczny od techników laboratoryjnych po osoby pracujący w branży spożywczej. Pamiętajmy też, że wielu młodych pracowników uniwersytetów zarabia poniżej 30 tys. rocznie. Właśnie dlatego rząd powinien z nami konsultować swoje pomysły – dodaje Fairbairn.
Low skilled pracują wszędzie
Premier Theresa May uważa, że ma sposób na to, aby pracodawcy nie cierpieli na braki kadrowe, gdy granice UK zrobią się bardziej szczelne dla imigrantów. May radzi im inwestowanie w szkolenia dla młodych Brytyjczyków, którzy w ciągu kilka lat będą w stanie wypełnić lukę po imigrantach. Jednocześnie rząd zgodził się, że po Brexicie wszyscy imigranci powinni być traktowani równo, w pracownicy z krajów UE nie powinni cieszyć dodatkowymi przywilejami. To jednak tylko teoria i polityczne deklaracje, bowiem nadal nikt nie przedstawił szczegółów proponowanych zmian w systemie imigracyjnym.
- Nasza gospodarka jest w ogromnym stopniu zależna od siły roboczej z zagranicy, a dotyczy to kluczowych gałęzi produkcji i przemysłu oraz usług. Ludzi, którzy nazywamy umownie „low-skilled” pracują m.in. w domach opieki i szpitalach, gdzie troszczą się o naszych seniorów. Pamiętajmy też o permanentnym braku pielęgniarek. Oczywiście, trzeba zrozumieć rząd, który chce w pewien sposób ograniczyć imigrację po Brexicie. Jednak trzeba pamiętać o efektach, jakie te zmiany mogą powodować dla gospodarki – dodaje Fairbairn.
- Kiedy Brexit stanie się faktem, w Wielkiej Brytanii przestanie obowiązywać zasada swobodnego przemieszczania się obywateli krajów UE. Będzie nowe prawo, którego celem będzie uszczelnienie granicy i skuteczniejsza jej kontrola. A nowy system będzie się skupiał na wykwalifikowanych i utalentowanych pracownikach, bez względu na ich kraj pochodzenia – mówi rzecznik Home Office.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.