Przed brytyjską premier nie lada wyzwanie. Musi przekonać rodaków, że zatwierdzone w niedzielę porozumienie w sprawie Brexitu to właściwa i solidna podstawa do kolejnych kroków związanych z opuszczeniem UE. Po drugie May czeka również poważna próba sił, czyli przekonanie do zatwierdzenia umowy przez członków brytyjskiego parlamentu. Ich również May w swojej przemowie postraszy tym, że odrzucenie porozumienia będzie miało fatalne skutki.
Jednak część ekspertów nie ukrywa, że May może ponieść porażkę w starciu z posłami. Niektórzy mówią wprost, że to mało prawdopodobne, aby umowa przygotowana przez ekipę May i zatwierdzona na niedzielnym szczycie Brukseli przez unijnych polityków, została dobrze przyjęta przez brytyjski parlament.
Najgorsze z najgorszych
Wiadomo bowiem, że opozycja zagłosuje przeciw umowie brexitowej. Do tego grona dołączy nawet kilkudziesięciu konserwatywnych posłów, którzy od dawna dają May do zrozumienia, że się nie zgadzają z jej polityką brexitową. Data głosowania nie została jeszcze ogłoszona, ale szacuje się, że dojdzie do niego w połowie grudnia.
Do tego czasu opozycja z pewnością głośno będzie mówić o tym, że wspomniana umowa to pomyłka, której nie wolno popierać. Lider Partii Pracy już teraz wypowiedział się, że porozumienie zatwierdzone w niedzielę w Brukseli jest „najgorsze z najgorszych”.
Tymczasem May zapewnia, że zrobi wszystko, aby w czasie kilku tygodni przekonać parlamentarzystów to poparcia politycznego porozumienia w sprawie Brexitu. W sobotę premier zwróciła się w liście do rodaków, a w planach jest również urządzenie debaty telewizyjnej, do której May zaprosi m.in. Jeremy’ego Corbyna. To dość nieoczekiwana decyzja, bowiem w 2017 roku, podczas kampanii wyborczej May odmówiła telewizyjnego starcia z liderem Partii Pracy.
Przeciwnicy May podkreślają, że porozumienie z UE nie spełnia oczekiwań wyborców biorących udział w referendum w 2016 roku. Zwolennicy Brexitu chcieli bowiem przywrócenia kontroli, ich zdaniem Wielka Brytania nadal zostawia Unii Europejskiej zbyt wiele władzy decyzyjnej, co w przyszłości źle wpłynie na proces negocjacji umów handlowych z krajami UE.
Zagorzali zwolennicy Brexitu obawiają się na przykład, że rząd w obawie przed kontrolami na granicy i paraliżem przejść granicznych zgodzi się na jakąś formę pozostania w unii celnej. Wtedy tak naprawdę nie doszłoby do oczekiwanego przez nich odzyskania „kontroli na granicach”.
Z porozumienia nie są zadowoleni też wszyscy zwolennicy pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Ich zdaniem umowa sprawi, że Brytyjczycy pozostaną
bez gwarancji swobodnego handlu, a rząd straci możliwość wpływania na przepisy i zasady jakie obowiązują w UE. Cały czas domagają się też kolejnego referendum, bowiem ich zdaniem ludzie w 2016 roku nie mieli pojęcia, co tam naprawdę oznacza wyjście z UE.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.