Black Friday w UK – uwaga na podejrzane oferty

Wiele sklepów czeka na Black Friday, aby odbić sobie kiepskie miesiące pod względem sprzedaży. A jest na co czekać. Wartość zakupów związana z czarnym piątkiem w UK tylko w kanale online przekroczy 1,5 mld funtów. Wraz z tradycyjną sprzedażą wartość sięgnie 10 mld funtów.

Skąd klienci wezmą na to pieniądze? Aż jedna czwarta skorzysta z kart kredytowych – wynika z badania KPMG. Wiele sieci i sprzedawców zachęca do zakupów poprzez obniżki promowane od wielu miesięcy. W ten sposób chcą podkręcić obroty, obawiają się bowiem, że dalsze zamieszanie z Brexitem doprowadzi do oszczędności w domowych budżetach.

Finał promocji przypada na dziś. Widać to w sklepach internetowych oraz tradycyjnych centrach handlowych. Wiele sieci, w tym Tesco, zdecydowało się otworzyć największe markety dużo wcześniej, bo już o 5 rano. Sklepy sieci Debenhams również, tyle, że od 8 rano. Prawdziwe żniwa zapowiadają się rzecz jasna w Amazonie, ale również mniejsi gracze jak Argos chcą rozbić bank w Black Friday. Firma zainwestowała w tym celu 2,5 mln funtów w nowe centrum dystrybucyjne w południowym Londynie. Wszystko po to, aby móc tego samego dnia dostarczyć o 15 tysięcy więcej produktów kupionych w czarny piątek.

Sztucznie zawyżone ceny

Ofert i promocji nie brakuje, ale eksperci zalecają ostrożność. Bowiem nie wszystkie oferty są uczciwie, część ma sztucznie zawyżone ceny pierwotne, a te „obniżone” na dziś wcale nie stanowią takiej okazji. – Black Friday to emocje oraz zakupy. Gdy mowa o emocjach, to sprzedawcy już wiedzą jak to wykorzystać. Nie zawsze uczciwie. Zanim się zorientujemy kupimy coś, co kilka miesięcy temu wcale nie było sprzedawane drożej. Dlatego zawsze warto się upewnić jak kształtowała się cena danego towaru na przestrzeni ostatniego roku – mówi Jon Holt z KPMG.

Co prawda z badania KPMG wynika, że 51 proc. ankietowanych zdaje sobie sprawę, że zakupy w Black Friday wcale nie muszą wiązać się z oszczędnością. Problem w tym, że wielu klientów robi takie zakupy na kredyt, a to z kolei rodzi spore ryzyko dla gospodarki.

Black Friday to również pojedynek sprzedawców internetowych i tych tradycyjnych. – Sprzedawcy z ulic handlowych czy galerii nie mają łatwo, gdy stają w szranki ze sklepami online. Dlatego też myślę, że w przyszłym roku będziemy świadkami kolejnych zamknięć sklepów, które nie wytrzymają konkurencji. A co do wyprzedaży i promocji, z naszych danych wynika, że dużo lepsze oferty można znaleźć w styczniu. Tak więc, kupujmy dziś na spokojnie  – mówi prof. Ratula Chakraborty z University of East Anglia.

Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

• Supermarkety: Nie kupujcie produktów na zapas
• UK: Sklepy otwarte do 22.00
• Asda – 3 tys. osób straci pracę
• Kosztowne zakupy w UK
• 26 grudnia wszystkie supermarkety będą zamknięte?