Premier May miała okazję przemówić podczas imprezy Lord Mayor's Banquet, w której nie zabrakło londyńskiej elity finansowej. Podkreśliła, że rozmowy z Unią Europejską należały i nadal należą do bardzo trudnych, ale jej zdaniem cały proces negocjacyjny zbliża się do końca.
- Negocjacje idą niełatwo, ale znajdujemy się coraz bliżej końca. Pracujemy ciężko dniami i nocami, aby wyprostować najbardziej złożone sprawy i doprowadzić do szybkiego podpisania umowy. Widać, że obie strony dążą do tego samego, czyli podpisania porozumienia. Jednak ostatnie punkty są niezwykle trudne i wymagają wytężonych rozmów. Wiem, że moi rodacy chcą również uporania się ze sprawą porozumienia. Chcę, aby wiedzieli, że nie zamierzam iść na kompromisy związane z ich wyborem, jaki dokonany został podczas referendum. Nie zamierzamy osiągać umowy za wszelką cenę. Nadal rozmawiamy – ocenia Theresa May.
Problem nr 1
W rozmowach między Londynem a Brukselą najtrudniejszym tematem nadal pozostaje kwestia granicy miedzy Irlandią i Irlandią Północną. Ta ostatnia po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej przestanie być formalnie częścią wspólnoty. Dlatego też potrzebna będzie kontrola celna na granicy, a to nie pasuje żadnej ze stron.
I ta sprawa stanie się bez wątpienia problemem nr 1 dla gabinetu May. Pani premier ma na posiedzeniu rządu zaznajomić ministrów ze stanem rozmów negocjacyjnych i jednocześnie oczekiwać będzie pomysłów na rozwiązania kwestii granicy irlandzkiej. Czasu jest niewiele, bowiem Donald Tusk zapowiedział, że Wielka Brytania ma czas do jutrzejszego wieczoru na wypracowanie propozycji związanych z kluczowymi dla porozumienia tematami.
Tymczasem May odczuwa coraz większą presję nie tylko ze strony zagorzałych zwolenników Brexitu, ale również proeuropejskich członków brytyjskiego parlamentu. Sama zapewnia, że jej celem jest osiągnięcie dobrego porozumienia na dobrych warunkach, które uda się wprowadzić w życie przed 29 marca 2019 roku.
Zarówno Londyn, jak i Bruksela dążą do tego, aby jeszcze przed końcem listopada zwołać specjalny szczyt UE, na którym doszłoby do podpisania umowy brexitowej. Jednak czasu jest coraz mniej. Bruksela da zgodę na szczyt tylko wtedy, gdy May uda się wyprostować kwestię granicy irlandzkiej.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.