MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

12/11/2018 07:44:00

Felieton: Kler 2

Felieton: Kler 2Kościół to instytucja wadliwa, zepsuta, miejscami zupełnie zdegenerowana, ale potrzebna. Trochę tak, jak potrzebna jest hipokryzja. Fakt, że wzorcodawca nie radzi sobie z przestrzeganiem wzorców, które głosi, nie oznacza, że same wzorce powinny przestać obowiązywać.
Do Kościoła mam stosunek, który można by określić jako schizofreniczny, gdybym żywo przeżywał to światopoglądowe rozdwojenie. Ponieważ niezupełnie tak jest, stosunek ten określam jako wyluzowany. Moje „pro” bierze się z tego, że zostałem wychowany w katolickiej rodzinie, która wpychała mi do głowy określone wzorce moralne i obyczajowe, oraz konfrontacji tych wzorców z regułami „świata zewnętrznego”. Moje „anty” bierze się mniej więcej z tego samego. Poza tym zwykle lubię być w opozycji, więc gdy dyskutuję z klerykałami, staję się „anty”, a gdy z antyklerykałami – staję się „pro”. Tak już mam pomieszane w głowie.

W ostatnich czasach antyklerykałem być coraz łatwiej, co tylko wzmaga moją klerykalizację. Nie klerykalizuję się jednak ze względu na doniosłe ideały, ale z powodów nader praktycznych. Chodzi o coś w rodzaju troski o zachowanie cywilizacji, w której żyje mi się dość wygodnie. To cywilizacja względnego porządku moralnego i względnej przyzwoitości. Kościół wprawdzie zaleca bezwzględny porządek moralny i bezwzględną przyzwoitość, ale jest w tym nieskuteczny. Co zresztą prawdopodobnie jest z korzyścią dla nas wszystkich, bo w warunkach bezwzględnego reżimu moralno-obyczajowego mało komu byłoby się łatwo odnaleźć.

Jeden z powodów, dla których Kościół jest w swoim zalecaniu mało skuteczny, wynika z faktu, że jego awangarda, czyli kler, poczyna sobie dość swawolnie. Opowiada o tym m.in. film „Kler”, którego nie widziałem. Nie widziałem, bo wiem, o czym opowiada i wiem, że to, z grubsza rzecz biorąc, prawda. Wiem też, że to prawda w soczewce, poza obręb której wyrzucono postawy dobre, godne pochwały, a może i nagrody w Niebie. Zamiarem reżysera nie było w końcu rozgrzeszanie kleru ani Kościoła. Przypuszczam, że było nim raczej pognębienie jednego i drugiego przez pokazanie, że kler jest chytry, arogancki, zapijaczony i nadpobudliwy seksualnie. Jednak nie mogę stwierdzić tego z całą stanowczością, bo przecież filmu nie widziałem, a reżyser mi się nie zwierzał.

Wyjeżdżam z tym Kościołem nie dlatego, żeby się pochwalić, że film Smarzowskiego ominąłem szerokim łukiem. Bardziej dlatego, żeby się pochwalić, że załapałem się na „Kler 2”. Wprawdzie nie miał on formy filmowej, ale był dość obrazowy i może nawet bardziej obrazoburczy. Otóż peregrynując po polskiej prowincji, trafiłem na kwatery do sympatycznych gospodarzy z tzw. ściany wschodniej. On był byłym organistą kościelnym, a ona jego żoną. Oboje mieli rozległą i barwną wiedzę na temat konduity proboszczów oraz innych urzędników KRK. Wiedzę, którą chętnie się podzielili, nakreślając zarys scenariusza do sequela ostatniego filmu „Wojtka” Smarzowskiego.

Oczyma wyobraźni obejrzałem więc historię proboszcza zaspokajającego wdówkę na masce parafialnego samochodu, seryjne podboje seksualne innego klechy, z lubością oddającego się poliamorii, regularny ochlaj i wyżerkę za pieniądze wiernych, samochodowe wojaże pod wpływem, prowadzenie taryfikatorów „posługi duchownej”, godną prezesa rady ministrów arogancję w stosunku do podwładnych czy w końcu ekonomiczny rozbój związany z wykorzystywaniem pracowników przy prowadzeniu bizantyjskiego stylu życia własnego.

Ofiarą takiego wykorzystywania padł m.in. narrator tych opowieści, który przebujał się przez kilkanaście parafii, bo w żadnej nie mógł liczyć na uczciwe warunki pracy. Uczciwe, czyli choćby legalne. Szefostwo, mimo że opływało w dostatki, nie było w stanie zaoferować etatu lub umowy zlecenia, która wiązałaby się z odprowadzaniem składek pracowniczych i gwarancją stabilizacji dla zatrudnionego. Organista miał płacone do ręki od „fuchy”, po potrąceniu „opłaty manipulacyjnej” przez proboszcza. Jak sam stwierdził, gdyby podzielił się swoją wiedzą ze zdolnym scenarzysta, dostarczyłby obfitego materiału na „Kler 2”. Podobno miał taką ofertę, ale ją odrzucił. Bo nie jest mściwym człowiekiem.

Ciężki miałem kawałek chleba z bliźnim tak brutalnie potraktowanym przez Matkę Kościół. Ponieważ jednak byłem już wlany, a więc nastawiony polemicznie, nie mogłem odmówić sobie przedstawienia votum separatum. Niestety nie wpadł mi do głowy żaden światły argument, dlatego sięgnąłem po te wyświechtane. Na swoją obronę mogę powiedzieć tyle, że mocno w nie wierzę. Przedstawię je w dużym skrócie.

1) Nie ma dobrej alternatywy dla KRK
Mówiąc w skrócie: jeśli nie Kościół Rzymsko-Katolicki, to islam. W przestrzeni moralno-kulturowej jest jak w tej gospodarczej i przyrodniczej: panuje walka o byt, rywalizacja, w której wygrywa silniejszy. Na bliskim Zachodzie najsilniejszym konkurentem w rywalizacji o rząd dusz jest islam. Bo przecież nie protestantyzm, ani laicyzm – zlepek niespójnych dyrdymałów. Mając wybór między dżumą a katarem, wybieram katar.

2) Moralność potrzebuje kodeksu
Ponieważ ludzie to trochę zwierzątka, trzeba od małego uczyć ich przyzwoitości. Do tego potrzebny jest kodeks, czyli zbiór nakazów i zakazów, które należy respektować w rozsądnym stopniu. Ale kodeks musi przemawiać żywym słowem: mieć swoich głosicieli, promotorów, wykładowców. Taką rolę pełni Kościół. Fakt, że jego funkcjonariusze często nie radzą sobie z przestrzeganiem kodeksu, który głoszą, nie podważa zasadności samego kodeksu. A bez kodeksu i bez zdolności odróżniania dobrego od złego, szybko się pozjadamy. I nas nie będzie.

3) Kościół to nie kler, tylko wspólnota
Bardzo łatwo przeprowadzić sobie wnioskowanie: Kościół to kler, kler jest zły, ergo Kościół jest zły. A skoro Kościół jest zły, to również to, co głosi, jest raczej zwiędłe. Tymczasem jest ciut inaczej. Teologia katolicka definiuje Kościół jako wspólnotę wiernych. Należy do niej pan, pani – społeczeństwo. Kler również, ale to tylko funkcyjni. Na każdym, kto czuje przynależność do wspólnoty, ciąży odpowiedzialność. Zwykle nie wymaga ona heroicznych czynów, ale pewnej konsekwencji w postępowaniu, samodzielności w myśleniu, odporności na przykrości, płynące z wewnątrz lub spoza tej wspólnoty. W końcu chodzi o to, żeby robić to, co słuszne, „kodeksowe”, a nie to, co robią ci, których mianowano na strażników kodeksu.

Z Kościołem jest trochę jak z demokracją. Założenia są względnie dobre, administracja – pełna błędów i wypaczeń, a  grono wiernych to stado owiec na wypasie, wprawdzie dojonych i strzyżonych, ale również strzeżonych. W gruncie rzeczy to jedyne w swoich dziedzinach struktury, w ramach których społeczeństwa mogą funkcjonować względnie komfortowo i z długoterminową wizją na przetrwanie.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

Carmelo

10 komentarzy

14 listopad '18

Carmelo napisał:

Myslę, ze podstawowym problemem kosciola jest niedostosowanie jego nauk do dzisiejszych czasów, przez co nadal utozsamia się ksiezy (tj. zwyczajnych grzesznych ludzi) ze wszystkim co głoszą, w tym odmienianymi przez wszystkie przypadki takimi słowami jak ,,miłość".
Czasy niestety sie zmienily, brudy wyszly na jaw i warto by bylo troche inaczej przystosowac kosciol do dzisiejszych czasów, przede wszystkim wymysł celibatu, który jest szkodliwy dla nauczających, jak i pobierajacych nauki kosciola, w tym niestety najmlodszych.

profil | IP logowane

stanislawski

469 komentarzy

12 listopad '18

stanislawski napisał:

Nie oglądasz z zasady filmów, o których wiesz o czym opowiadają i wiesz, że to, "z grubsza rzecz biorąc, prawda"?

No i skąd pomysł, że poza obręb "wyrzucono postawy dobre, godne pochwały"? Zwłaszcza jeżeli nie oglądałeś? (ktoś ci opowiadał?)
Właśnie nie wyrzucono. Dwóch z trzech głównych bohaterów-księży okazuje się w porządku. Podjemują decyzje trudne, choć dramatyczne.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska