MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

04/10/2018 11:46:00

Wysłał maila pięknej Polce i stracił kochankę

Brytyjczyk, który sześć lat temu rozbił bank w EuroMillions wyraźnie nie ma szczęścia w miłości. Porzuciła go kolejna przyjaciółka, Lisa Kemp, bo trafiła na pikantnego maila, którego Adrian Bayford wysłał pewnej … Polce.

Poszła za głosem serca

Okazało się po jakimś czasie, że Marta Jarosz naprawdę nie poszła za pieniędzmi, tylko za głosem swojego serca, bo jej ukochanym okazał się pewien spawacz z zawodu, który jest dziś jej mężem.

W obronie córki, która - jak pisały tabloidy na Wyspach - polowała na pieniądze Brytyjczyka stanęła nawet jej mama. Tłumaczyła dziennikarzom, że Marta ma swoje osobiste życie i na pewno nie planuje układać go ze zwycięzcą na loterii.

Taka wersja nie trafiała jednak do brytyjskich dziennikarzy, bo chcieli bez końca opisywać rzekomy romans Polki z brytyjskim bogaczem, inne wersje nie wchodziły w rachubę. Prawdą było tylko to, że Adrian nie krył nawet, że jest mocno zainteresowany Polką. Człowiek, który miał szczęście trafić drugą pod względem wielkości wygraną na Wyspach Brytyjskich, wydawał się dla skromnej Polki idealną partią.

Kiedy Bayford rozstał się ze swoją żoną Gillian po dziewięciu latach pożycia, powód tego kroku, zdaniem brytyjskiej prasy, mógł być tylko jeden: to Polka rozbiła małżeństwo. Stąd tłumaczenia Mary Jarosz, że została tylko wynajęta przez milionera, by pracować dla niego i tylko tyle. Podjęła u niego pracę, gdy ten wyniósł się w wartego sześć milionów funtów domu w Cambridgeshire, który kupił razem z żoną Gillian.

„Gorące” fotki z lotniska

Atmosferę podgrzały fotografie zrobione na podlondyńskim lotnisku Stansted, gdzie pojawił się Adrian Bayford ze swoją piękną panią ochroniarz. Dziennikarze spytali Anglika wprost, czy ma z nią romans. Odpowiedział, że nic z tych rzeczy, ona tylko dla mnie pracuje, zapewniał. Nie przekonało to jednak dziennikarzy, którzy opisywali, że para była wpatrzona w siebie jak… nowożeńcy. Z detalami opisywano bogatą torebkę należącą do Polki i równie eleganckie jej buty. Miało to sugerować, że na pewno nie stać ją było na takie luksusowe rzeczy ze skromnej pensji, jaką płacił jej oficjalnie milioner.

Sprawa ciągnęła się dalej i Adrian Bayford już po separacji z żoną opowiadał, że zatrudnił Jarosz, bo cenił jej wysokie kompetencje oraz dyskrecję. Ona nawet odwiedzała jego dzieci, które jakiś czas potem przeniosły z matką do miejscowości Dundee. Wtedy też tabloidy ustaliły, że Gillian szybko zapomniała o ślubnym i znalazła ukojenie w ramionach Alana Warnocka, dealera samochodowego, tego wątku specjalnie nie rozwijano.

Jeden z kolegów milionera, Richard Hudspith stanął w obronie Adriana tłumacząc, że łączą go z Martą tylko przyjacielskie kontakty. Nie wydawało mu się dziwne, że Jarosz mieszkała w Haverhill, w Suffolk, niedaleko domu Bayford’a, a pracowała w firmie zajmującej się dostawą kiełbas Dalehead Foods w Linton w hrabstwie Cambridgeshire. - To nic złego, to nie dowód ich romansu- drwił z dziennikarskich sensacji.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska