I w ten sposób znów pojawiło się nazwisko Marty Jarosz, pracownicy firmy
zajmującej się dystrybucją wędlin, do której trafiła feralna informacja
milionera.
Teraz mężczyzna, który wygrał w 2012 roku 148
milionów funtów musi sobie poszukać nowej towarzyszki życia. Rok
wcześniej zerwała z nim po krótkiej znajomości inna przyjaciółka,
Samantha Burbidge.
Zerwała po mailu do Polki
- Po
tym jak Lisa odkryła maila do Marty, z którą Adrian romansował kilka lat
wcześniej, atmosfera zrobiła się bardzo gorąca – mówił jeden z
przyjaciół bogacza i dodał, że Lisa była tak wkurzona na niego, że po do
karczemnej awanturze, do jakiej między nimi doszło podczas wypadu w
Południowej Walii, wróciła do Linton, Cambs.
Po zabraniu swoich
rzeczy z wartej sześć milionów funtów posiadłości Adriana jeszcze tego
samego dnia wyjechała do Suffolk, do swoich przyjaciół. - Widzieliśmy ją
jak wyjeżdżała, on stracił ją na dobre, to było
największą głupotą, jaką mógł zrobić – mówił jeden z bliskich Adriana.
Były
listonosz i ochroniarz w jednym z klubów Adrian Bayford odmienił swój
los sześć lat temu, gdy wraz z żoną Gillian wygrał 148 milionów funtów.
Piętnaście miesięcy później rozeszli się. W roku 2014 spotkał dziewczynę
o imieniu Sam. Wydawało się, że są bardzo szczęśliwi, spędzili między
innymi bajeczne wakacje na Malediwach płacąc po 500 funtów za noc w
luksusowym hotelu.
Konie na… osłodę
Ale w roku 2017
Samantha odeszła. Nie z pustymi rękoma, dostała bowiem „odprawę” w
postaci… koni wartych 300 tysięcy funtów oraz sportowy samochód za 60
tysięcy funtów. Kiedy w ubiegłym roku Adrian zaczął chodzić z Lisą,
kupił jej na dobry początek... stado kurczaków. Ale i ten związek nie
przetrwał długo, wszystko z powodu wspomnianego maila do Marty Jarosz.
Ta ostatnia odmówiła komentarza w tej sprawie, zaś jej mąż Alex Martin
powiedział, że nic nie wie o Adrianie. Z nami wszystko jest w najlepszym
porządku, dodał. „Afery” nie chciała też komentować ani Lisa, ani
Adrian.
Nazwisko Marty Jarosz pojawia się po raz kolejny w
brytyjskich mediach. Pierwszy raz zainteresowały się nią miejscowe
tabloidy kilka lat temu. Pisano, że Marta Jarosz poluje na ogromną
fortunę Adriana i to przez nią miało się rozlecieć jego małżeństwo.
Historia bardzo dobrze się sprzedawała, bo były w niej wielkie
pieniądze, bogaty Anglik, piękna Polka, w tle zaś wściekła, porzucona
żona Adriana, którą zostawił dla młodszej kobiety.
Tyle, że w
tych opowieściach było niewiele prawdy, nasza rodaczka nie była bowiem
kobietą polująca na fortunę Adriana. Prawdą za to było to, że ten ją
zatrudnił jako ochroniarza i asystentkę z niezbyt wysoką pensją 1200
funtów miesięcznie. Do tego sprezentował jej za 34 tysiące funtów
samochód marki Volvo.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.