Pracownicy sektora gastronomicznego w UK od dawna postulowali zrobienie porządku z niektórymi właścicielami lokali. Chodziło tu zwłaszcza o duże sieci restauracji czy kawiarni, które w swojej polityce miały zapis o dzieleniu się przez kelnerów zdobywanymi napiwkami od klientów.
W końcu sprawa znalazła szczęśliwy finał dla kelnerów – dziś premier Theresa May ma przedstawić projekt przepisów, które zobowiązywać będą pracodawców to pozostawienia kelnerom 100 proc. napiwków.
Tymczasem przedstawiciele Partii Pracy oskarżają May o skopiowanie ich pomysłu w tej sprawie. Ich zdaniem to kolejny raz, kiedy to obecny rząd sięga po rozwiązanie problemu, który wcześniej przedstawiła opozycja. Partia Pracy faktycznie w czerwcu tego roku zapowiedziała walkę o 100 proc. napiwków dla kelnerów, barmanów i innych pracowników gastronomii oraz sektora usług.
Jednak zdaniem May to zupełny przypadek, bowiem
powołanie do życia nowych przepisów to efekt długich konsultacji społecznych, których celem była walka z wyzyskiwaniem pracowników w wielu branżach. Już w 2016 roku Sajid Javid, ówczesny minister biznesu, podkreślał, że napiwki powinny w 100 proc. trafiać do obsługi i zapowiedział zmiany prawne.
Proceder pobierania procentu od zebranych napiwków to chleb powszedni w wielu dużych sieciach lokali w UK. Na liście znajdziemy m.in. Belgo, Bella Italia, Cafe Rouge, Giraffe, Prezzo i Strada. Sieci te od dawna są ostro krytykowane za takie praktyki. Kelnerom pobiera się od 8 do 10 proc. z napiwków.
Przy okazji o swoje pieniądze upominają się też pracownicy kuchni, którzy nie mając kontaktu z gośćmi są pozbawieni możliwości zdobywania napiwków. Część sieci z własnej woli wprowadziła system, w którym kelnerzy dzielą się zyskiem z pracownikami kuchni.
W UK działa ponad 150 tysięcy hoteli, pubów i restauracji, gdzie łącznie pracują ponad 2 miliony ludzi. Nowe przepisy nie wszystkim się podobają. Część związkowców uważa, że będą one martwe, bowiem właściciele lokali i tak znajdą sposób, aby zdobyć „swoją działkę”. Z kolei Kate Nichols z organizacji Hospitality UK sądzi, ze branża gastronomiczna nie potrzebuje rządowych regulacji, bowiem od dawna zwyczaje są stanowione samodzielnie, w poszczególnych lokalach czy sieciach.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.