MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

21/09/2018 09:45:00

Zaszczuli Polkę, zabili jej marzenia

Była przed nią wspaniała przyszłość. Ambitna, kochała fotografię, w tym kierunku chciała się kształcić. Tragiczna śmierć przerwała wszystko.

Inny szkolny przyjaciel Polki, który nie chciał ujawniać swego nazwiska, też wspominał, że Dagmara była obiektem rasistowskich zaczepek i zniewag.

Z kolei Ojciec Dagmary, Jędrzej Przybysz, wspominał, że rankiem dnia, w którym doszło do tragedii, zadzwoniła Dagmara. - Była wzburzona, płakała, ale nie chciała mówić, co się dzieje. Później znów się odezwała i powiedziała, że ma problemy. Powiedziałem, by poszła do szkoły, po powrocie mieliśmy pogadać o jej problemach.

Gdzie była szkoła?

W tej sprawie bulwersująca jest też opieszałość, z jaką podchodzono do udzielenia pomocy Dagmarze tego krytycznego dnia. Zarzucano szkole, że nie interesowała się jej losem po tym, jak powiedziała kolegom, że idzie to toalety i nie pojawiła się na kolejnej lekcji. Nie było jej w sumie 90 minut.

To jeszcze nie wszystko, bo nie wezwano od razu ratowników, nie podjęto próby reanimacji. - Dlaczego tak długo nikt nie zainteresował się jej losem? - pytali i nadal pytają rodzice dziewczyny.

Kamery zarejestrowały moment wejścia Dagmary do toalety. Była godzina 12.14. Kiedy sanitariusze weszli do toalety na zegarze była godz. 14.09 i Dagmary nie można już było uratować.

Ratownik Christopher Taylor, który przybył na miejsce opowiadał, że zobaczył ciało dziewczyny, leżało na podłodze, było przykryte kocem. Zszokowało go to, że nie dostrzegł śladów użycia aparatury ratującej życie. Dodał, że ciało Polki było jeszcze ciepłe.

- Sądziłem, że na miejscu znajdę defibrylator oraz próby działań ratujących jej życie. Nic takiego nie było – dodawał zdziwiony.

Mimo upływu czasu rodzice Dagmary wciąż przeżywają śmierć córki. Nadal liczą na ustalenie powodów, dla których targnęła się na życie. Nauczyciele szkoły, do której chodziła Polka, dostawali przecież sygnały, że nękały ją dziewczyny, ale ta prawda nie przebiła się.

Początkowo dochodzenie przypominało klasyczne zamiatanie sprawy pod dywan. Sugerowano, że szkoła niczemu nie była winna, tylko krucha psychika Dagmary. Nie brano pod uwagę tak oczywistej prawdy, że przemoc wśród nastolatków, nie tylko na Wyspach to niemal reguła w szkołach. Wstępne dochodzenie mówiło, że nie zawiódł nikt z personelu pedagogicznego.

Dlaczego więc dziewczyna o miłej aparycji, z szerokimi planami na przyszłość, popełnia samobójstwo? Dlaczego puszczano mimo uszu informacje o nękaniu Dagmary przez rówieśników, dlaczego ratownicy nie zostali od razu wezwani do szkoły, dlaczego nie interesowano się losem Dagmary tego krytycznego dnia? Pytań było wiele, odpowiedzi na nie przychodzą śledczym z trudem.

Dagmary nic i nikt już nie przywróci do życia, ale rodzicom należą się wyjaśnienia, chcą wiedzieć, kto i co pchnęło ją do desperackiego kroku. Tak zwany święty spokój i obrona reputacji szkoły to fałszywe działania śledczych, w końcu zginął człowiek.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska