MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

24/08/2018 10:18:00

Umierała na oczach trzyletniej córeczki

Kiedy już udało im się dostać do mieszkania, zastali makabryczny widok - obok ciała 23-letniej Polki siedziała jej trzyletnia córeczka i płakała. Musiała być świadkiem, jak mama umierała.


Dziecko i wspólne mieszkanie

Kiedy urodziła się im córeczka postanowili zamieszkać razem, by wspólnie wychowywać maleństwo. Przenieśli się wtedy do Runcorn w hrabstwie Cheshire. Marek opisywał Agnieszkę jako fantastyczną matkę, ale dodawał, że ona potrzebowała być blisko swojej rodziny, dlatego w pewnym momencie postanowili, że wrócą z powrotem do Polski.

I tak się stało. W kraju przebywali jednak niedługo, bo w połowie listopada 2017 roku oboje przenieśli się z powrotem do Wielkiej Brytanii, konkretnie do Runcorn, tam Marek zaczął rozkręcać swój biznes, zakład wymiany opon.

Jeśli idzie o okoliczności poprzedzające nocny dramat, mężczyzna wyjaśniał już po tragedii, że Agnieszka też chciała iść z nim na koncert rapu, ale przekonywał, że jego koledzy nie zabierali na takie imprezy partnerek i on też tak samo postanowił, że zostawi ja w domu z dzieckiem.

Myślała, że ją zdradza

Już po tragicznej śmierci Agnieszki przyznał, że mogła ona podejrzewać, że ją zdradza, że to tylko wykręty z tymi facetami, którzy rzekomo na koncerty nie zabierają swoich kobiet. Ale stało się...

Ostatecznie Marek wypił kilka Red Bulli i poszedł na koncert. Po imprezie wrócił do domu swojego przyjaciela i poszedł spać. Po dwóch godzinach został jednak poderwany na równe nogi, kolega powiedział mu, że Agnieszka nie żyje. - Byłem w kompletnym szoku. Natychmiast wróciłem do domu, na miejscu była policja - wspominał ten moment.

Sierżant David Wood z policji w Cheshire, który prowadzi dochodzenie w tej sprawie przypomina podstawowe fakty. A te są takie, że dwóch robotników, jeden Anglik, drugi Polak przyjechali około ósmej rano przed dom Agnieszki, gdzie mieli naprawiać drzwi na patio.

Dzwonili i to wiele razy, jednak nikt nie odpowiadał. Ich zdaniem trwało to pięć, może nawet dziesięć minut.

I pewnie odeszliby z kwitkiem, gdyby nie usłyszeli w pewnej chwili płaczu dziecka, które powtarzało, że „tata wrócił do domu”. Postanowili więc wejść do domu nie od frontu, tylko od tyłu. Tak im doradził mieszkający w pobliżu Polak, zresztą znajomy Agnieszki.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska