Dziecko i wspólne mieszkanie
Kiedy urodziła się im córeczka postanowili zamieszkać razem, by wspólnie wychowywać maleństwo. Przenieśli się wtedy do Runcorn w hrabstwie Cheshire. Marek opisywał Agnieszkę jako fantastyczną matkę, ale dodawał, że ona potrzebowała być blisko swojej rodziny, dlatego w pewnym momencie postanowili, że wrócą z powrotem do Polski.
I tak się stało. W kraju przebywali jednak niedługo, bo w połowie listopada 2017 roku oboje przenieśli się z powrotem do Wielkiej Brytanii, konkretnie do Runcorn, tam Marek zaczął rozkręcać swój biznes, zakład wymiany opon.
Jeśli idzie o okoliczności poprzedzające nocny dramat, mężczyzna wyjaśniał już po tragedii, że Agnieszka też chciała iść z nim na koncert rapu, ale przekonywał, że jego koledzy nie zabierali na takie imprezy partnerek i on też tak samo postanowił, że zostawi ja w domu z dzieckiem.
Myślała, że ją zdradza
Już po tragicznej śmierci Agnieszki przyznał, że mogła ona podejrzewać, że ją zdradza, że to tylko wykręty z tymi facetami, którzy rzekomo na koncerty nie zabierają swoich kobiet. Ale stało się...
Ostatecznie Marek wypił kilka Red Bulli i poszedł na koncert. Po imprezie wrócił do domu swojego przyjaciela i poszedł spać. Po dwóch godzinach został jednak poderwany na równe nogi, kolega powiedział mu, że Agnieszka nie żyje. - Byłem w kompletnym szoku. Natychmiast wróciłem do domu, na miejscu była policja - wspominał ten moment.
Sierżant David Wood z policji w Cheshire, który prowadzi dochodzenie w tej sprawie przypomina podstawowe fakty. A te są takie, że dwóch robotników, jeden Anglik, drugi Polak przyjechali około ósmej rano przed dom Agnieszki, gdzie mieli naprawiać drzwi na patio.
Dzwonili i to wiele razy, jednak nikt nie odpowiadał. Ich zdaniem trwało to pięć, może nawet dziesięć minut.
I pewnie odeszliby z kwitkiem, gdyby nie usłyszeli w pewnej chwili płaczu dziecka, które powtarzało, że „tata wrócił do domu”. Postanowili więc wejść do domu nie od frontu, tylko od tyłu. Tak im doradził mieszkający w pobliżu Polak, zresztą znajomy Agnieszki.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.