Przedstawiciele brytyjskich lotnisk zgodnie sprzeciwiają się pomysłowi, aby w godzinach porannych obowiązywać miał zakaz sprzedaży alkoholu pasażerom.
O pomyśle rekomendowanym przez ekspertów z Institute of Alcohol Studies pisaliśmy jakiś czas temu. Rząd nie wyklucza jak na razie takiej możliwości, dając do zrozumienia, że poranny szlaban na alkohol na brytyjskich lotniskach dobrze zrobił by pasażerom.
Wiadomo jednak, że taki zakaz, choćby tylko w godzinach porannych, musi się odbić na obrotach sprzedawców alkoholu na lotniskach w UK. Nic więc dziwnego, że przedstawiciele brytyjskich lotnisk stanowczo sprzeciwili się rekomendacjom ekspertów z Institute of Alcohol Studies. Co więcej zarzucili im koalicję z liniami Ryanair, które głośno popierają zakaz sprzedaży alkoholu na lotniskach w godzinach porannych i po godz. 23.
Obecnie lotniska w UK są wyłączone z ogólnokrajowych przepisów regulujących godziny sprzedaży alkoholu. Eksperci zmierzają do tego, aby porty lotnicze działały zgodnie z prawem, jak inne sklepy, puby i restauracje. Nie ukrywają też, że zakaz ma też na celu ograniczenie liczby incydentów na lotniskach i w samolotach wywołanych przez pijanych pasażerów.
Zdaniem Francoisa Bourienne’a, prezesa UK Travel Retail Forum, które reprezentuje 18 lotnisk w UK, w tym Heathrow, Manchester i Glasgow, propozycje ludzi z Institute of Alcohol Studies to „kopiuj wklej tego, co proponuje Ryanair”.
– Jeśli ludzie nie będą mogli napić się alkoholu na lotnisku o określonej porze, to co zrobią? Napiją się, gdy będą już w samolocie. Warto też pamiętać, że poranny zakaz może uderzyć w poziom sprzedaży wysokogatunkowej whisky, którą kupują na lotniskach Amerykanie wracający porannymi lotami do domu – mówi Bourienne.
Jego zdaniem lepszy efekt przyniesie kampania skierowana do pasażerów, której celem ma być ostrzeżenie przed konsekwencjami pijackich wybryków na pokładzie.
Nie wiadomo jeszcze czy pomysł zostanie zrealizowany. Jak na razie rząd planuje konsultacje społeczne związane z rozszerzeniem ustawy o sprzedaży alkoholu o lotniska. Jednak komisja w Izbie Lordów poparła takie rozwiązanie.
Diarmuid Ó Conghaile z Ryanair zauważa, że pijackie wybryki powodowane są przez „bardzo niewielki procent pasażerów”. – Zazwyczaj takie osoby piją na lotniskach, kiedy mają więcej czasu. Na pokładzie porcje są niewielkie, loty dość krótkie, a sprzedaż jest kontrolowana przez załogę.