Felieton: Rzeczywistość sfejkowana

Przy czym nie mam na myśli artystek filmowych w rodzaju Alexis Fire czy Nyomi Banxxx (zaczerpnąłem z internetu, nie z pamięci). Możecie wybrać sobie nazwiska oscarowe, jeśli takie macie preferencje. Nie znaczy to, że Nicole Kidman wystąpi dla was w pościelowej scenie z Catherine Zetą-Jones – chociaż będziecie mogli odnieść takie wrażenie. Algorytmy typu deep learning (systemy uczące się, podkategoria sztucznej inteligencji) umożliwiają już wykorzystanie cudzych wizerunków do tworzenia przekonujących nagrań. Innymi słowy, jeśli zachciałoby się wam zobaczyć Nicole Kidman w pozycjach chętnie przyjmowanych przez Alexis Fire wystarczy zrobić hokus-pokus za pomocą odpowiedniego oprogramowania i porniak z gwiazdą Hollywood gotowy.

Owszem, to już działa. A w każdym razie zadziałało na wizerunku Gal Gadot, izraelskiej aktoreczki znanej m.in. z filmu „Szybcy i wściekli” i „Wonder Woman”. Jej głowa została cyfrowo dosztukowana do korpusu „aktorki” filmu pornograficznego. Nagranie zostało opublikowane w serwisie Reddit, amerykańskim odpowiedniku polskiego Wykopu. Użytkownik, który zamieścił nagranie, udostępnił również narzędzie do tworzenia tego typu podróbek. W efekcie w sieci zaroiło się od nagrań z kategorii fake porn lub bardziej niewinnych podmianek. Jeśli chodzi o kuchnię technologiczną tego przedsięwzięcia, to bazuje ono na algorytmach zwanych generative adversarial networks, które analizują i odtwarzają zespoły powtarzających się w nagraniach danych, a następnie sprawdzają, na ile realistyczny jest efekt końcowy. To oczywiście w gigantycznym uproszczeniu, ponieważ w detalu mało kto (z pewnością nie ja) jest w stanie zrozumieć, jak toto działa.

Zrozumieć trudno, ale opuścić szczękę na widok rezultatu łatwo. Poza filmikami z Gal Gadot i innymi obiektami pożądania, których wizerunki zostały zgwałcone przez internetowych onanistów (podejrzewam, że tego typu nagrania to jeden z tegorocznych hitów dark webu), o możliwościach uczenia maszynowego przekonuje popularne nagranie z „Barackiem Obamą”.



Zrealizował je amerykański komik Jordan Peele, chociaż wideo nie ma w sobie nic śmiesznego. Jest    – a przynajmniej powinno być – natomiast niepokojące, a jeśli zdać sobie sprawę z dalekosiężnych implikacji tego typu podróbek, wypada uznać je za przerażające.