Liczba imigrantów z krajów UE, którzy osiedlają się na Wyspach jest najniższa od czterech lat – wynika z najnowszych danych urzędu statystycznego. Wskaźnik migracji netto za 2017 rok z krajów UE to zaledwie 101 tys. ludzi. To najniższa wartość od czasu raportu zaprezentowanego w marcu 2013 roku.
Oczywiście, to nadal nie jest poziom zapowiadany od lat, jeszcze przez rząd Davida Camerona. Ministrowie wiele razy obiecywali, że roczny wskaźnik migracji – nie tylko z krajów UE – będzie liczony w dziesiątkach, a nie setkach tysięcy.
Mniej imigrantów unijnych
Jednak to, co widać z najnowszych liczb zaprezentowanych przez ONS, to widoczny spadek imigracji ze strony krajów UE. Ich obywatele nie podejmują już tak chętnie decyzji o wyjeździe do UK – głównie za sprawą wątpliwości związanych z Brexitem.
I to właśnie najbardziej martwi brytyjskich pracodawców, zwłaszcza tych, którzy strukturę zatrudnienia w swoich firmach oparli na tańszych imigrantach z UE. Część przedsiębiorców już teraz ma problemy ze znalezieniem ludzi do pracy, często więc muszą zatrudniać wyżej opłacanych pracowników, przez co rosną im koszty działalności.
Ogólny wskaźnik migracji za 2017 rok – obejmujący imigrantów z całego świata – nie wygląda tak źle. To 280 tys. osób. Daleko mu jednak to wskazań z 2015 lub 2016 roku, kiedy to dziennikarze bili na alarm podając wskaźniki rzędu 350 tys. Dla przedsiębiorców na Wyspach stały przypływ imigrantów z krajów nienależących do UE to marne pocieszenie, bowiem wolą zatrudniać unijnych imigrantów, a tych ostatnich przyjeżdża coraz mniej.
Trudna sytuacja w rolnictwie
Dane z ONS potwierdzają to, o czym od dłuższego czasu mówią rolnicy, sadownicy i przetwórcy warzyw i owoców. To oni jako pierwsi zauważyli spadek liczby przyjeżdżających do pracy ludzi z krajów UE. Podobne spadki pojawiły się w kolejnych sektorach, gdzie chętnie zatrudnia się imigrantów z UE – usługi, służba zdrowia, opieka.
Spadki widać przede wszystkim wśród pracowników z „najstarszych” krajów unijnych – Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Francji. Od czasu referendum w sprawie Brexitu liczba pracowników ze wspomnianych państw zmniejszyła się o połowę. Wyspy nadal chętnie odwiedzają Rumunii i Bułgarzy, w 2017 roku przyjechało ich o 40 tys. więcej niż w poprzednim roku, ale to nadal daleko do dawnych rekordów.
Minister spraw wewnętrznych Sajid Javid coraz pokazuje swoją niechęć wobec redukcji wskaźnika do dziesiątek tysięcy osób. Cel ustanowiony prawie 8 lat temu, gdy premierem był Cameron, a szefową Home Office Theresa May, dziś wydaje się nierealny i pozbawiony sensu.
A tymczasem eksperci z Global Future wyliczyli, że spadek imigracji do tej pory kosztował brytyjską gospodarkę około milarda funtów rocznie.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk