Na własnej skórze
Firmy przenoszące swoje siedziby do innych krajów, rosnące bezrobocie, kryzys ekonomiczny. Czy to realny scenariusz po opuszczeniu przez Brytyjczyków Wspólnoty?
– Oczywiście, rozmawiamy o tym w gronie znajomych. Część ludzi obawia się pogłębienia recesji i utraty pracy, ale głównie dotyczy to osób samozatrudnionych, pracujących w małych firmach bądź nieposiadających stałych kontraktów. Jednak większość optymistycznie patrzy w przyszłość uważając, że wszystko będzie ok. Ja też tak sądzę, ponieważ odłączając się od Unii Wielka Brytania będzie musiała liczyć na siebie, a to przełoży się na większe wsparcie ze strony władz dla różnych inicjatyw. Coraz więcej tego typu programów, promujących małe bądź rozwijające się biznesy, wcielanych jest w życie, czego sama doświadczyłam – mówi zakotwiczona od 12 lat w Londynie Agata Tanistra, zajmująca się projektowaniem i wyrobem kapeluszy. Jak dodaje, część jej znajomych w ostatnim okresie wyjechało do Polski, ale też Francji i Hiszpanii, jednak ona sama na razie tego nie planuje, chociaż nie wyklucza w przyszłości.
O zróżnicowanych nastrojach panujących wśród Polonii w kwestii Brexitu mówi też Joanna Rachwał, zastępca kierownika Zakładu Badań nad Emigracją Polskiego Uniwersytetu Na Obczyźnie w Londynie.
– Wahają się one od skrajnych do obojętnych. Przy czym obawy Polaków są podobne do tych, jakie odczuwają sami Brytyjczycy oraz inne nacje mieszkające na Wyspach, a dotyczą przede wszystkim ewentualnych utrudnień w swobodnym przekraczaniu granicy, wzrostu cen, problemów w prowadzeniu działalności gospodarczej – wylicza Rachwał i podkreśla, że obecnie można zaobserwować umiarkowane powroty do Polski, ale wiąże się to bardziej z poczuciem zagrożenia terrorystycznego bądź sprawami prywatnymi niż Brexitem. Być może ta tendencja się zwiększy później, jednak jak dotąd, jest sporo osób chcących zabezpieczyć swoją przyszłość w UK, które występują o rezydenturę bądź obywatelstwo brytyjskie.
– W odniesieniu do Polaków trudno mówić o jakichś większych pozytywach Brexitu, jednak część brytyjskiego społeczeństwa takowe dostrzega, szczególnie wśród starszej generacji i klasy średniej. Chodzi głównie o ograniczenie liczby imigrantów, większą suwerenność oraz możliwość stanowienia o własnej przyszłości bez oglądania się na unijnych biurokratów – podsumowuje Rachwał.
Piotr Gulbicki, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.