Marsz został zorganizowany przez koalicję organizacji i grup, które sprzeciwiają się wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Wśród mówców, którzy wystąpili w jego trakcie, znaleźli się politycy ze wszystkim frakcji.
W sobotę minęły dwa lata od pamiętnego referendum, w którym obywatele Wielkiej Brytanii zagłosowali za wyjściem z UE. Wygrali niewielką przewagą, za Brexitem opowiedziało się bowiem 52 proc. wyborców.
Tymczasem z najnowszych sondaży przeprowadzonych w UK wynika, że społeczeństwo obecnie jest niemal tak samo podzielone w tej sprawie. Głosy oddawane są niemal po równo, widać więc, ze dialog w sprawie dalszych kroków związanych z Brexitem nie jest i nie będzie łatwy.
Chcą ponownego referendum
Organizatorzy demonstracji domagali się wyznaczenia drugiego referendum, bowiem ich zdaniem to, które odbyło się w 2016 roku nie do końca obrazuje rzeczywistość. Poza tym, jak mówią, w ciągu dwóch lat wiele się zmieniło i dużo ludzi przejrzało na oczy i wie z czym łączy się wyjście Wielkiej Brytanii z UE – na gruncie polityczny, ekonomicznym, gospodarczym czy samorządowym.
Według liderów organizacji walczących o unieważnienie Brexitu, głosowanie z 2016 nie jest decyzją przesądzającą. Zachęcają więc do dyskusji i ponownego rozpatrzenia tej sprawy. Tym bardziej, że coraz więcej dużych firm działających w UK daje do zrozumienia, że po 2019 roku ich fabryki i inwestycje mogą zostać przeniesione z Wysp. Kilka dni temu pisaliśmy m.in.
o planach koncernu Airbus, który w UK zatrudnia kilkanaście tysięcy osób. Coraz wyraźniej słychać też podobne głosy ze strony szefów koncernu BMW.
Poza tym, zdaniem antybrexitowców, w parlamencie wkrótce dojdzie do kolejnego kryzysu, który związany będzie z debatą zwolenników i przeciwników wyjścia z UE. Punkty sporne od dawna są te same – warunki umowy handlowej z Brukselą, plan gospodarczy na czas, kiedy skończy się okres przejściowy, imigranci, unia celna itd.
Jeden z wysoko postawionych przedstawicieli biznesu w UK stwierdził, że branża obawia się, że kraje unijne będą chciały dużo ugrać i zyskać dzięki exodusowi dużych firm z UK. – Na kontynencie nie brakuje ludzi, którzy liczą na odpływ kapitału i inwestycji z naszego kraju. Tego typu zmiany mogą bardzo mocno odbić się na kondycji naszej gospodarki – mówi.
Tymczasem zwolennicy Brexitu zamierzają zdopingować premier May do twardszego działania w sprawie negocjacji z Brukselą. Lobbuje o to przede wszystkim biznes i ministrowie, którzy znani są ze swoich brexitowych poglądów. – Celem prac rządu jest dostarczenie wyborcom planu zgodnego z ich oczekiwaniami, którym dali wyraz podczas referendum. Rząd ciężko pracuje nad tym, aby zabezpieczyć nasze interesy – mówi rzecznik rządu.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.