Polowanie na drobnicę
Podkreśla się jeszcze jedno: o ile sensowne jest uganianie się za poważnymi przestępcami, bo morderca czy gwałciciel nie może przecież pozostawać na wolności, o tyle budzą poważne zastrzeżenia procedury wobec pospolitych złodziejaszków. Koszt poszukiwań, a następnie transport wielokrotnie przekraczają wydatki związane z jego występkiem. Ale jakoś nikomu na razie nie przeszło do głowy zrewidować obowiązujących zasad.
Pogoń za przestępcami znad Wisły odbywa się na zasadzie wzajemności i jest coraz większa, a napędzają ją coraz częściej wystawiane Europejskie Nakazy Aresztowania (ENA). Zdaniem Londynu, tych nakazów jest już dzisiaj stanowczo za dużo, ale hasło walki z terrorem( szczególnie po 11 września) i bandytyzmem sprawia, że nikt tak naprawdę głośno nie mówi o tym, by ograniczyć te praktyki.
Zwraca się przede wszystkim uwagę na to, że na podstawie ENA ściga się nie tylko groźnych przestępców, ale i takich, którym w Polsce grozi minimalna odsiadka lub nawet tylko grzywna. Jeśli zestawi się ogromną machinę i ogromne koszty, pochłaniane przez pościgi za przestępcami na Wyspach i kosztami ich odstawiania do Polski, rodzi się pytanie: czy tak powinno się postępować?
Gliniarze są wściekli
Dziesiątki milionów funtów rocznie wydawanych na te procedury, w tym loty do Warszawy doprowadzają do szewskiej pasji brytyjskich urzędników i śledczych. Na wściekłości się jednak kończy, bo za przelot Polaków ujętych na Wyspach na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania płaci nasz kraj. Płacą też Brytyjczycy, których obarczają koszty administracyjne związane z ekstradycją, wydatki jakie pochłaniają poszukiwania przestępców, ich przetrzymywanie w areszcie, opłaty dla tłumaczy, itd.
Wielu te niecodzienne i bardzo kosztowne loty na trasie Londyn-Warszawa nazywa „Con Air” To od amerykańskiego przeboju kina akcji pod tym tytułem „ Con Air-Lot skazańców”, w którym główną rolę zagrał Nicolas Cage.
Za tamtą produkcję zapłacił Hollywood, za loty z prawdziwymi przestępcami bulą podatnicy na Wyspach i w Polsce. I dalej będą płacić, aż ktoś wreszcie nie tupnie nogą i ustali nowe zasady wystawiania ENA - takie, by na jego podstawie nie ścigano takich „przestępców”, jak pewnego Polaka ze wschodniej ściany, którego śledczy poszukiwali za kradzież starych... drzwi od stodoły!
Tomasz Marzec, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.