MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

06/06/2018 13:04:00

Dzieci dwóch narodów

Dzieci dwóch narodówDorastają na Wyspach, przesiąkają zachodnią kulturą. Polskie dzieci. Na ile zachowają narodowego ducha w przyszłości? Czy mieszkanie na obczyźnie wynaradawia z korzeni przodków?
Michał Dembinski, główny doradca Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej, urodził się w Londynie w 1957 roku. Tu mieszkał przez 40 lat, jednak dwie dekady temu osiadł w Warszawie. Na pytanie, czy bardziej czuje się Polakiem czy Brytyjczykiem, odpowiada, że to kwestia typu kogo kochasz mocniej – matkę czy ojca, syna czy córkę?
– Jestem Polakiem, który wychował się w Anglii, a konkretnie na londyńskim Ealingu. Mam dwa obywatelstwa, w obu krajach czuję się jak w domu – mówi Dembinski, dodając, że wywodzi się z patriotycznej rodziny. Ojciec walczył w Powstaniu Warszawskim, matka została zesłana na Syberię i z wojskiem gen. Władysława Andersa dotarła do Anglii.

Tu się spotkali i pobrali. Michał chodził do angielskiej, a w soboty również polskiej szkoły, udzielał się w harcerstwie i organizacjach młodzieżowych.
– Taki model zawsze był dla mnie oczywisty. Jako mały chłopak zupełnie się nad tym nie zastanawiałem i dopiero mając 6 lat, kiedy mój angielski kolega Gary bardzo się zdziwił, że uczę się również w polskiej szkole, dotarło do mnie, iż nie do końca jestem taki sam jak moi rówieśnicy. Ale ponieważ 1/3 uczniów w klasie stanowili imigranci, między innymi z Jamajki, Indii czy Europy Wschodniej, nie byłem jedyny i nie czułem się wyobcowany – opowiada Dembinski, podkreślając, że w tygodniu był dzieckiem brytyjskim, a w weekend polskim.

Nie miał problemów z narodową tożsamością, ale, jak przyznaje, takowe mogą się zdarzyć, jeśli rodzice nie dbają o wychowanie swoich pociech w duchu polskości. To krzywda dla dziecka, które jak dorośnie często ma żal, że nie dane mu było czerpać z tradycji przodków. Szczególna rola w tym procesie przypada matkom.
– Zauważyłem, że w UK jest dużo młodych ludzi z polskimi nazwiskami, którzy nie mówią po polsku, podczas gdy ci z nazwiskami angielskimi, odziedziczonymi po ojcu, wprost przeciwnie. Sądzę, że za 30 - 40 lat będzie dużo Brytyjczyków, którzy dzięki matkom utrzymają kontakt z polskością, znając lepiej lub gorzej język polski – prognozuje Dembinski.

Warunki zewnętrzne

Problemu ze swoją tożsamością nie ma też Lucas Okrasiak. Ten pochodzący z Grodziska Mazowieckiego, mieszkający od 16 lat na Wyspach przedsiębiorca, przyjechał tu jako młody chłopak. Skończył studia, obecnie jest właścicielem firmy specjalizującej się w zaawansowanych rozwiązaniach z zakresu IT.

– Mam wielu angielskojęzycznych znajomych i klientów, obracam się w wielonarodowym środowisku, ale nigdy nie czułem kompleksów na tle swojego pochodzenia. I w takim duchu razem żoną wychowujemy córkę. Maja ma obecnie 3,5 roku, ze swoimi brytyjskimi rówieśnikami rozmawia po angielsku, a z nami po polsku – tłumaczy Okrasiak, podkreślając, że w domu zawsze obchodzi się Wielkanoc i Boże Narodzenie, na co dzień jest rodzime jedzenie, kultywowane są zwyczaje i ważne narodowe rocznice.
Dziewczynka jeździ do Polski do dziadków, z kolei ci składają rewizyty w Anglii. Dla nich to duża radość, że mogą przebywać z wnuczką i mieć wpływ na jej wychowanie.
Rodzice planują wysłać córkę do prywatnej szkoły angielskiej i jednocześnie polskiej sobotniej. Nie grozi jej wynarodowienie, jednak takie niebezpieczeństwo dotyczy części polskich dzieci, mieszkających na obczyźnie.

– Duży wpływ na to mają warunki zewnętrzne. Jeśli młody człowiek mieszka w nieciekawej okolicy, albo chodzi do szkoły, gdzie jest wytykany i wyszydzany ze względu na swoje pochodzenie, chcąc stać się takim jak większość otoczenia, może uznać swoje polskie korzenie za zbędny balast – mówi Okrasiak.

Zanurzenie w dwóch kulturach

Warunki zewnętrze to jedno, jednak nie mniej ważne jest podejście do tych kwestii ze strony rodziców. Niektórzy wstydzą się przyznawać do polskości i podobnie nastawiają swoje pociechy. Z kolei inni nie przywiązują należytej wagi do wychowania w dwujęzyczności.

– Część osób uważa, że w dzisiejszych czasach znajomość polskiego w niczym się nie przyda, a ich dzieci i tak jakoś dogadają się z babcią czy dziadkiem. Ale to błąd, nie tędy droga – zauważa dr Katarzyna Zechenter, autorka poradnika dla rodziców „Po polsku na Wyspach”, w którym definiuje dwujęzyczność nie tylko jako płynne mówienie i pisanie w obu językach, ale przede wszystkim zanurzenie się w dwóch kulturach. Nie wystarczy od czasu do czasu wyartykułować kilka zdań po polsku i powtórzyć kilka stereotypów wyniesionych ze szkoły.

Jakie korzyści wynikają z faktu funkcjonowania w dwóch kulturach? Zdaniem dr Zechenter jest ich wiele – od rozwoju pamięci i lepszej koncentracji, przez zwiększoną odporność na niektóre choroby (na przykład Parkinsona czy Alzheimera), otwarcie na świat, lepsze rozumienie siebie i innych, aż po większą tolerancję i szacunek dla odmiennego podejścia do życia. To proces wzbogacający osobowość, rozwijający inteligencję, budujący tożsamość oraz pomagający w określeniu własnej kultury i dogłębnym zrozumieniu nowej.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska