Świat młodych rodziców bywa przerażający i podstępny. Brak doświadczenia i wiedzy, w szpitalu nikt nie dołącza instrukcji obsługi do nowonarodzonego malucha, no a rodzicami nie kieruje nic innego, jak najszczersze chęci, żeby zrobić wszystko dobrze.
Sprawdź czym możesz zaszkodzić małemu dziecku i czego powinieneś bezwzględnie unikać!
Cudowne chodziki
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie wyczekiwał z niecierpliwością kolejnych „pierwszych” – pierwsze słowo, pierwszy ząbek, pierwszy kroczek… I właśnie o te ostatnie chodzi. Dzieci rozwijają się w swoim tempie i karygodne są wszelkie próby przyspieszania tego siłą. A do środków przymusu w zakresie chodzenia, zaliczane są właśnie chodziki. Urządzenia, w które wrzucane są dzieci niegotowe zupełnie jeszcze do nauki chodzenia. Pionizują sztucznie postawę, wymuszają nienaturalną pozycję, obciążając nadmiernie stawy, biodra i kręgosłup. Możesz być spokojny o to, że kiedy przyjdzie czas, twoje dziecko samo stanie na małych nóżkach i wykona dumnie swój pierwszy krok. I naprawdę nie potrzeba do tego żadnych urządzeń wspomagających, którymi zdecydowanie wyrządzisz więcej szkody, niż pożytku.
Fotelik? A po co? Przecież nie jeździmy daleko
To temat rzeka. Brak fotelika, wożenie dziecka w gondoli wózka przypiętej pasami, wożenie dziecka na kolanach, bo w foteliku płacze, wożenie dziecka w foteliku po 10 dziecku z kolei lub kupionym w markecie – bo atesty to przecież przerost formy nad treścią. Spróbujemy krótko i na temat.
Fakt 1: Foteliki mają atesty. Atesty otrzymują na podstawie niezależnych, wiarygodnych i miarodajnych testów bezpieczeństwa, podczas których foteliki są poddawane ekstremalnym obciążeniom i przechodzą crash testy, weryfikujące ich zachowania w krytycznych momentach zdarzeń drogowych.
Fakt 2: Głowa dziecka w stosunku do jego ciała jest bardzo ciężka – te proporcje zmieniają się dopiero wraz z rozwojem malucha. A jego kręgi szyjne nie są w stanie utrzymać samodzielnie głowy w przypadku gwałtownego hamowania (nie wspominając o wypadkach).
Fakt 3: Można być najlepszym kierowcą na świecie, ale wypadki i zdarzenia drogowe są nieprzewidywalne – zdarzają się różnym ludziom, w różnych okolicznościach, nikt o nich nie uprzedza i bywa, że w wypadku można zginąć 10m od domu.
Fakt 4: W przypadku gwałtownego hamowania, kolizji lub wypadku, dziecko niezapięte w foteliku, zapięte w nędznym foteliku lub zapięte nieprawidłowo, lata po samochodzie jak (wybaczcie kolokwializm) worek kartofli, nie mając żadnych szans.
Fakt 5: Foteliki mają termin ważności – zużywają się, a materiały amortyzacyjne w ich konstrukcji tracą swoje właściwości – na każdym foteliku jest naklejka z informacją o dacie produkcji fotelika.
Skoro wszystko już wiadomo, to w naturalnej konsekwencji podsumujemy to, co tak ważne: dziecko ZAWSZE trzeba przewozić w foteliku. A kupować należy wyłącznie porządne foteliki z atestami. Do ukończenia roku bezwzględnie należy wozić dziecko tyłem do kierunku jazdy (RWF), choć najbezpieczniej wozić je tyłem przynajmniej do 4 roku życia. Należy montować fotelik zgodnie z instrukcją (doskonale jest dobierać go do samochodu i dziecka) i nauczyć się poprawnie zapinać uprząż pasów bezpieczeństwa. Nie wolno zapinać pasów na kurtkach, które powodują luzy i trzeba zaciągać pasy „tak mocno, jak mocno kochamy swoje dzieci”. To nie zabawa, błędy mogą być dramatyczne w skutkach.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.