Zarówno doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego, Condoleeza Rice, jak i rzecznik departamentu stanu, Richard Boucher, zdecydowanie wykluczyli jakiekolwiek amerykańskie gwarancje poparcia dla nowego kandydata na palestyńskiego premiera, Ahmeda Korei, dopóki nie będzie panował nad całością systemu bezpieczeństwa. Zdaniem Rice, Palestyńczycy muszą zaakceptować fakt, że plan pokojowy nakłada na nich obowiązek uporania się z terrorystami.
Wczoraj w Izraelu w samobójczych zamachach zginęło 15 osób, a wiele zostało rannych. Do pierwszego ataku doszło w okolicach bazy wojskowej na przedmieściach Tel Awiwu, kilka godzin później kolejny zamachowiec zdetonował ładunek w pobliżu kawiarni w ruchliwej części zachodniej Jerozolimy.
Odpowiedzialność za ataki wzięła na siebie palestyńska ekstremistyczna organizacja Hamas. Ugrupowanie oświadczyło, że zamachy to odwet za dokonaną przez Izrael serię zabójstw aktywistów organizacji i ataków na jej liderów. Jak ujęto w oświadczeniu, "Izrael otworzył bramę piekieł próbując zabójstwa założyciela organizacji, szejka Ahmeda Jassina". Jassin ledwo uszedł z życiem podczas sobotniego ataku lotnictwa.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.