Rosnąca skala przemocy na oddziałach A&E to zdaniem pielęgniarek wystarczający powód do tego, aby zostały one wyposażone w kamery rejestrujące przebieg ich pracy. Podczas branżowej konferencji, przedstawicielki Royal College of Nursing podkreślały, że na izbach przyjęć robi się coraz bardziej niebezpiecznie.
Wielu pacjentów zachowuje się agresywnie, na oddziałach nie brakuje pijanych lub pod wpływem narkotyków. Przemoc wobec pielęgniarek staje się coraz bardziej powszechna, zdarza się, że awanturnicy biorą je nawet jako zakładniczki i pertraktują z policją.
Kamerki czy większa liczba ochroniarzy?
To właśnie dlatego pielęgniarki chcą korzystać z miniaturowych kamer, podobnych do tych, których używają policjanci na ulicach. Nie wszystkie jednak uważają taki pomysł za dobry, mają obawy, że kamery mogą prowokować agresywnych pacjentów i naruszać ich prywatność.
- Moje koleżanki były podczas pracy duszone, dźgane nożem, kopane po głowie, uderzane ręką, policzkowane, opluwane, gryzione, szarpane i wyzywane. Chyba nikt z was nie chciałby być tak traktowany podczas wykonywania swoich obowiązków. Kamery sprawdzają się, czego dowodem jest zmniejszenie liczby incydentów po tym, gdy takie urządzenia zaczęli nosić ochroniarze w wielu szpitalach. Wielu krewkich pacjentów może powstrzymać się przed atakiem bojąc się jego rejestracji. Poza tym, jeśli już do czegoś dojdzie, nagranie jest niezbitym dowodem zaistniałych wydarzeń – mówi Sarah Seeley, pielęgniarka z Ipswich.
Shelley Pearce, która pracuje w szpitalu Portsmouth, padła ofiarą pijanego pacjenta, który groził jej rozcięciem gardła używając kawałka ostrego plastiku. Napastnik wciągnął ją do windy, a potem domagał się spełnienia swoich warunków. Wiele razy podczas pracy była kopana, uderzana głową i pięściami. Mimo to, nie do końca podoba jej się pomysł używania kamer. Jej zdaniem lepiej sprawdzą się efektywne szkolenia uczące jak radzić sobie z agresją oraz zwiększenie obsady ochroniarzy.
Z danych NHS wynika, że w latach 2016/2017 doszło do 57 tys. incydentów, których ofiarami padły pielęgniarki i pracownicy izb przyjęć. W porównaniu do 2014/2015 mamy do czynienia z prawie 10 proc. wzrostem takich przypadków.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk