Jak reagować, kiedy widzimy na przykład babcię, dającą klapsa wnuczkowi? Jak tłumaczyć te różnice?
Pułapką jest tłumaczenie, że w Anglii nie wolno bić, bo za to odbierają dzieci. To by znaczyło, że nie widzimy nic złego w klapsach, ale boimy się konsekwencji. Pewnych rzeczy nie należy tłumaczyć, trzeba je natomiast jasno komunikować. Wystarczy powiedzieć, że nie zgadzamy się na przemoc w naszym domu. Niegroźne z pozoru klapsy, krzyk czy przezwiska, upokarzają dziecko, niszczą jego poczucie własnej wartości.
Co należy zrobić, żeby poznać i nauczyć się obyczajów w nowym kraju?
Przestańmy robić zakupy wyłącznie w polskich sklepach, chodzić wyłącznie do polskich fryzjerów, polskich lekarzy, polskich dentystów, czytać wyłącznie po polsku.
Proces przystosowywania się do życia na obczyźnie nazywa się akulturacją, a jej efektem jest wykształcenie czterech typów postaw emigranckich: integracji, asymilacji, gettoizacji, marginalizacji. Dwie pierwsze są korzystne a dwie ostatnie katastrofalne zarówno dla społeczeństwa jak i emigrantów.
Zaczynając od końca, marginalizacja jest odrzuceniem kultury kraju pochodzenia i kraju przyjmującego, tak się często dzieje w przypadku uchodźców, zmuszonych do ucieczki z własnego kraju i witanych niechętnie lub jawnie odrzucanych przez kraj przyjmujący. Ta postawa często prowadzi do łamania prawa, bo jest efektem skrajnego rozczarowania społeczeństwem i utratą poczucia bezpieczeństwa.
Gettoizacja polega na odrzucaniu kultury kraju przyjmującego i dążenia do utrzymania zwyczajów kraju pochodzenia. Jest to widoczne w Londynie w dzielnicach etnicznych: Chinatown, czarne Hackney, azjatycki Southall czy polski Ealing. Gettoizacja jest wygodna dla emigrantów pierwszego pokolenia, ale już ich dzieci na tym cierpią. Efektem zamknięcia w getcie kulturowym jest wykluczenie społeczne i konflikt międzypokoleniowy.
Asymilacja polega na odrzuceniu kultury własnego kraju na rzecz kraju przyjmującego. Jest to efekt kameleona, wtopienie się w cudze barwy za cenę własnej tożsamości. Wszyscy pewnie spotkaliśmy cudzoziemców, którzy są bardziej brytyjscy niż niejeden Anglik, kopiują ubiór, akcent, gestykulację, sposób życia, zainteresowania, aż w końcu gubią poczucie własnej tożsamości. Skutki dla psychiki są katastrofalne, ceną jest wykorzenienie.
I wreszcie integracja, czyli przyjęcie nowej kultury bez wyrzekania się własnej. Jeśli jemy pierogi w sosie curry, to znaczy, że nasz proces akulturacji zakończył się sukcesem.
*Agnieszka M. Dixon to psycholog, psychoterapeuta psychoanalityczny,
executive coach. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i londyńskiego
Tavistock. Pracuje jako psychoterapeuta dla NHS oraz prowadzi własną
praktykę.
Rozmawiała Joanna Karwecka, Tygodnik Cooltura