Londyński maraton: Polak przywłaszczył numer startowy

Bezdomny Polak, który na co dzień koczuje na lotnisku Heathrow, stał się bohaterem brytyjskiej prasy. Stanisław Skupień nie miał środków, aby opłacić wpisowe na londyński maraton. To cykliczny bieg ulicami Londynu połączony ze zbiórkami na cele charytatywne. Polak dołączył do biegnących, a na kilkaset metrów przed końcem wyścigu znalazł numer startowy innego maratończyka. Przywłaszczył go, dobiegł z nim do mety i otrzymał pamiątkowy medal oraz koszulkę. Numer należał do Jake'a Halliday’a, który biegł charytatywnie, aby zebrać środki dla przyjaciółki chorej na raka. Mężczyzna został jednak zdyskwalifikowany ze względu na brak numeru.

Polak, który biegł w maratonie ok. czterech godzin uważa, że zasłużył na medal. W rozmowie z dziennikarzami tabloidu „The Sun” tak opisywał swojej wrażenia po przekroczeniu mety: - Czułem się, jakbym był na szczycie świata, kończąc wyścig dla wszystkich bezdomnych, udowadniając, że można osiągnąć wszystko bez pieniędzy – mówił Skupień. Tłumaczył, że Jake i tak zostałby zdyskwalifikowany ze względu na brak numeru startowego. - Pomyślałem, że pokażę medal mojemu siedmioletniemu synowi Viktosowi, żeby był ze mnie dumny – dodał Polak.

Organizatorzy maratonu wyjaśniają sprawę.

Opr. kk, MojaWyspa.co.uk

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

• Bezdomny Polak płaci za oszukańczy maraton
• Tylko słońce, Sahara i ja
• Londyńska Orkiestra Biegającej Pomocy
• USA: Zamach bombowy podczas maratonu